Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Asia Bibi nie rezygnuje

Treść

Zdjęcie: ADREES LATIF/ Reuters

Żyjemy w XXI wieku i wydawałoby się, że po doświadczeniach dwóch zbrodniczych systemów ideologicznych w naszej rzeczywistości nie powinno być miejsca na totalitaryzm, a jeśli zacznie on kiełkować, wówczas solidarne współdziałanie państw cywilizowanych powinno zapobiegać jego patologicznemu rozrostowi. A jednak. Islam w rękach państwa staje się religijnym totalitaryzmem, który zbiera krwawe żniwo, zabijając niewinnych ludzi.

Sprawa Asii Bibi (właściwie: Asia Noreen) jest tym bardziej szokująca, ponieważ skazanie jej na karę śmierci odbyło się w państwie współpracującym ze Stanami Zjednoczonymi, które są dumne ze swojej aktywnej walki z terroryzmem islamskim w Pakistanie. Co gorsza, podtrzymanie wyroku śmierci przez sąd w Lahaur jest prawomocne, wydane zgodnie z obowiązującym prawem, w rzekomo świeckim państwie, w którym jak gdyby przy okazji islam jest religią państwową.

Sąd drugiej instancji w Lahaur potwierdził dotychczasowy wyrok wydany na Asię Bibi, która w listopadzie 2010 roku została skazana na karę śmierci przez powieszenie na podstawie tzw. prawa przeciwko bluźnierstwu obowiązującego tu od 1986 roku. Sędzia wydający wyrok, Anwar ul Haq, nie miał wątpliwości. Katoliczka jest winna obrazy Mahometa. Warto dodać, że na sali sądowej było ok. dwudziestu imamów, którzy wywierali potężną presję na sędziego. Świadkowie, zdaniem obrony, byli mało wiarygodni, ale sędzia i tak uwierzył oskarżeniom dwóch kobiet (zresztą ze sobą spokrewnionych).

Adwokat Asii Bibi, Naeem Shakir, komentując wyrok, stwierdził, że „sąd jest w rękach ekstremistów”, i zapowiedział, że odwoła się do Sądu Najwyższego, trzeciej i ostatniej instancji. Bibi przebywa w więzieniu od pięciu lat. Jest więziona i skazana za swoje poglądy religijne, de facto za to, że jest katoliczką. Aż trudno w to uwierzyć.

Przypadek czarnego prawa

Asia Bibi ma 43 lata, pochodzi z wioski Ittanwali i jest katolickim więźniem sumienia. Jest żoną 50-letniego Ashiqa Masiha i matką pięciorga dzieci, 24-letniej Nasimy, 20-letniego Imrana, 17-letniej Ishy, 15-letniej Sidry oraz 11-letniego Ishama.

19 czerwca 2009 roku w trakcie ożywionej dyskusji w pracy z muzułmankami, które długo próbowały nakłonić Bibi do konwersji na islam, Asia powiedziała, że „Jezus Chrystus umarł za nasze grzechy, a następnie zmartwychwstał, czego nie uczynił Mahomet”. Po tej wypowiedzi została pobita przez muzułmanki, a potem uwięziona. Z głośników meczetu zapowiadano, że chrześcijanka za karę zostanie przewieziona przez wioskę na ośle (to częsta kara dla niewiernych w świecie islamu). Chrześcijanie poinformowali o pogróżkach policję, która zabrała Asię do aresztu, zanim dokonano samosądu. Nalegali też, aby policja zrezygnowała z oskarżenia jej o bluźnierstwo, ale urzędnicy zapowiedzieli, że muszą to uczynić, gdyż są naciskani przez islamskich przywódców.

7 listopada 2010 roku, po trwającym ponad szesnaście miesięcy procesie, Asia Bibi została pierwszą kobietą skazaną w Pakistanie na karę śmierci za rzekome bluźnierstwo przeciwko Mahometowi. Nałożono na nią także grzywnę w wysokości dwuipółletnich zarobków robotnika w Pakistanie.

Można powiedzieć, że każdy chrześcijanin jest Asią Bibi, ponieważ w rozmowie w pracy z muzułmankami Bibi dała świadectwo podstawowej prawdzie wiary, że Jezus Chrystus wydał samego siebie na śmierć za grzechy wszystkich ludzi. Następnie dodała, także zgodnie z prawdą, że nie zrobił tego dla ludzi Mahomet. Za te słowa została pobita, zelżona, cudem uniknęła linczu, następnie zatrzymana przez policję, wtrącona do aresztu, potem do więzienia, nagabywana seksualnie, odizolowana od rodziny, naciskana na wyrzeczenie się wiary w Chrystusa, zastraszana, dręczona psychicznie, skazana na śmierć przez pakistańskie prawo; nie uległa pokusie wyjścia na wolność.

W końcu rozwścieczeni duchowni muzułmańscy wydali na nią wyrok i ustalili wysokość nagrody za jej zamordowanie. Jeżeli jakimś cudem Sąd Najwyższy ją uniewinni, tuż po wyjściu z sali sądowej zostanie zamordowana z rąk terrorystów lub fanatyków, którzy „nieopatrznie” nie zostaną upilnowani przez policję. Policja i służby bezpieczeństwa nie upilnowały ważnych głów państw, takich jak gubernator Pendżabu Salmaan Taseer czy minister Shahbaz Bhatti. Przypomnę, że obaj politycy ośmielili się stanąć w obronie skazanej kobiety i podważyć zasadność sekciarskiego i fanatycznego prawa. Asia Bibi nie jest ani ministrem, ani gubernatorem. W pożegnalnym liście do męża Ashiqa i dzieci napisała o swojej wielkiej miłości do rodziny, do Boga. Pożegnała się także z najbliższymi, czyniąc wyznanie chrześcijańskiej wiary. Pomimo presji, jakiej została poddana, marginalizowaniu, lżeniu, zmuszaniu do przejścia na islam, bita, zastraszana, nie wyparła się Chrystusa.

Ksiądz biskup Rufin Anthony, ordynariusz diecezji Islamabad-Rawalpindi, podsumował decyzję sądu jako „złamanie serca”, zaapelował także do chrześcijan na całym świecie o zjednoczenie się w modlitwie za Asię Bibi oraz za innych oskarżonych o „bluźnierstwo”. Dzień modlitwy za skazanych ogłosił z kolei ks. abp James Asher z archidiecezji Lahaur. Odbył się on w niedzielę, 19 października.

Wielka polityka kosztem życia jednostek

Pakistan jest krajem krwawych prześladowań chrześcijan. Uciskana mniejszość chrześcijańska doznaje krzywd na wielu poziomach naraz. Cierpi ucisk ze strony władz, terrorystów i zwykłych muzułmanów. Kobiety i dziewczynki stają się ofiarami uprowadzeń, gwałtów i przymusowych małżeństw, a mężczyźni traktowani są jak niewolnicy. Pakistan może sobie na to pozwolić, bo jest, jak wspomniałem, wiernym sojusznikiem strażnika prawa i moralności, Stanów Zjednoczonych. Tego samego dnia, w którym wydano wyrok na Asię Bibi, w wyniku ataków sił powietrznych Pakistanu na graniczące z Afganistanem terytorium plemienne Khyber zginęło kilkudziesięciu terrorystów islamskich.

Pakistan zwalcza pakistańskich talibów z ugrupowania Tahreek-e-Taliban Pakistan (TTP), których liderzy podporządkowali się już oficjalnie Państwu Islamskiemu. Od połowy czerwca na terenie pakistańskich terytoriów plemiennych trwa ofensywa sił rządowych przeciwko związanym z TTP i Al-Kaidą islamistom. Wojsko pakistańskie zabiło ponad tysiąc islamskich bandytów. Widać zatem, że bez masowego protestu i nacisku na władze pakistańskie, ale również na polityków krajów Zachodu trudno będzie uratować Asię Bibi. Tym bardziej trudno będzie poruszyć międzynarodową opinię społeczną w sytuacji, gdy media mainstreamowe w Polsce i na świecie niewiele miejsca (jeśli w ogóle) poświęciły szokującemu wyrokowi, jaki zapadł 16 października br. w Lahaur.

Skazanie pakistańskiej katoliczki Asii Bibi na karę śmierci jest tragedią i pogwałceniem wszelkich praw, ale informacja ta została powszechnie zignorowana, czyli w konsekwencji zatuszowana. Widać, że skazywanie więźnia sumienia na śmierć za jego poglądy religijne nie jest dość interesującym tematem, choć kobieta jest matką pięciorga dzieci.

„Problem” Asii Bibi polega na tym, że nie reprezentuje ona żadnej mniejszości seksualnej, nie jest Żydówką, muzułmanką ani lewaczką, zatem jej życie jest dla mediów liberalno-lewicowych bez wartości. Gdyby była, ten gorący news nie schodziłby z pierwszych stron, a politycy dwoiliby się i troili, aby ją ratować. Pozostaje nam modlitwa i post oraz gorąca wiara, że Sąd Najwyższy ułaskawi tę kobietę, a policja zabezpieczy odpowiednio teren, aby nie powtórzyło się morderstwo na schodach sądu, jak miało to miejsce w 2010 roku, gdy islamiści zamordowali ułaskawionych braci.

Liczba antychrześcijańskich „incydentów” w ostatnich latach przybrała w Pakistanie na sile, żeby wspomnieć tylko tragedię w Godżra w 2009 roku, pogrom w Kolonii Józefa w 2013 roku, rzeź w Peszawarze we wrześniu ubiegłego roku i liczne osobiste tragedie chrześcijan takich jak Sawan Masih, Rimsha Masih czy Robert Fanish Masih. Wszystkie oskarżenia były takie same – bluźnierstwo przeciwko Mahometowi lub dopuszczenie się zniszczenia Koranu.

W 180-milionowej populacji Pakistanu muzułmanie stanowią 97 proc. społeczeństwa. Po Indonezji to tutaj żyje najwięcej muzułmanów na świecie. Chrześcijanie stanowią 1,6 proc. populacji. Jak widać, są niezwykle groźną mniejszością religijną dla świata muzułmanów, skoro czyni się tak wiele, aby ją fizycznie zniszczyć.

Dr Tomasz M. Korczyński
Nasz Dziennik, 20 października 2014

Autor: mj