Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Bank po katastrofie

Treść

Po poniedziałkowej decyzji Rady Polityki Pieniężnej, która uznała, że Piotr Wiesiołek, pierwszy zastępca prezesa Narodowego Banku Polskiego, obejmuje pełną sukcesję w zakresie obowiązków po zmarłym tragicznie prezesie Sławomirze Skrzypku - rynki finansowe odetchnęły z ulgą.
Decyzja Rady oznacza, że nie ma potrzeby powoływania prezesa banku centralnego przez pełniącego obowiązki prezydenta Bronisława Komorowskiego. Wiesiołek może zarówno kierować bankiem - co wynika wprost z ustawy o NBP - jak i przewodniczyć RPP z prawem głosu.
- Rada uznała, że jest to optymalne rozwiązanie - powiedział Wiesiołek.
Do tragicznej śmierci prezesa NBP doszło w momencie kulminacji konfliktu o rezerwy banku centralnego pomiędzy zarządem NBP a rządem i Radą Polityki Pieniężnej zdominowaną przez osoby związane z Platformą Obywatelską.
- Zarząd, którym kierował prezes Skrzypek, podejmował decyzje i prezentował opinie na podstawie bardzo głębokich merytorycznych analiz - powiedział wczoraj prezes Wiesiołek zapytany o te rozbieżności. - Zawsze warto szukać kompromisu - dodał. Ale zaznaczył, że w tym celu "wszystkie strony konfliktu muszą wykazać się odpowiedzialnością, zdolnością do ustępstw i umiejętnością działania bez emocji".
Prezes Skrzypek stanął w tym sporze na straży niezależności NBP - nie ugiął się pod presją, aby odprowadzić do budżetu dodatkowe 4 mld zł kosztem rezerw banku centralnego. Był przeciwny zastępowaniu własnych rezerw NBP kosztowną elastyczną linią kredytową z MFW. W tej sytuacji perspektywa zastąpienia tragicznie zmarłego prezesa osobą wskazaną przez marszałka związanego politycznie z koalicją rządową wzbudziła duży niepokój na rynkach finansowych.
- Byłoby to narzucenie bankowi swego kandydata przez partię rządzącą. To zniszczyłoby wiarygodność finansową Polski na arenie międzynarodowej - przekonywał Jerzy Bielewicz, szef Stowarzyszenia "Przejrzysty Rynek". "NBP nie może utracić funkcji niezależnego arbitra w polityce monetarnej" - napisało Stowarzyszenie w komunikacie. "Narodowy Bank Polski funkcjonuje w sposób niezakłócony i realizuje wszystkie ustawowe zadania banku centralnego" - podał Narodowy Bank Polski w komunikacie wydanym zaraz po katastrofie prezydenckiego samolotu pod Katyniem. - Nie ma potrzeby niezwłocznego powoływania prezesa NBP, ponieważ nie ma żadnego zagrożenia dla bezpieczeństwa finansowego kraju - przekonywał mecenas Jerzy Bańka ze Związku Banków Polskich. - Wyznaczenie przez p.o. prezydenta osoby prezesa banku centralnego na 6-letnią kadencję wydaje się wykraczać poza ramy jego konstytucyjnego umocowania. Tę decyzję powinno się zostawić nowo wybranemu prezydentowi - mówił prof. Jerzy Żyżyński z Uniwersytetu Warszawskiego, ekonomista, członek prezydenckiej Narodowej Rady Rozwoju.
Rada przecięła wątpliwości
Decyzja RPP o przyznaniu pierwszemu zastępcy prezesa pełnych uprawnień w Radzie przecięła wątpliwości. Wcześniej Komorowski kwestionował prawo jego zasiadania w Radzie i zapowiadał, że wyznaczenie następcy prezesa Skrzypka będzie jedną z jego pierwszych decyzji. Według Konstytucji kandydata na prezesa NBP wysuwa prezydent, a zatwierdza go lub odrzuca Sejm zwykłą większością głosów. Kadencja prezesa NBP trwa sześć lat.
Prawnicy w sprawie powołania szefa NBP przez p.o. prezydenta byli podzieleni. Większość uważała, że należy pozostawić tę ważną decyzję nowemu prezydentowi wybranemu w demokratycznych wyborach, ale byli i tacy, którzy opowiadali się za jej podjęciem przez marszałka. Konstytucja ani ustawy nie wyznaczają dokładnych terminów obsadzenia funkcji prezesa NBP.
- Marszałek - w przypadku śmierci prezydenta - pełni jego obowiązki tylko chwilowo, w sensie funkcji nadal pozostaje marszałkiem Sejmu, a nie prezydentem. To zaś oznacza, że nie może przejmować w pełni konstytucyjnych funkcji głowy państwa, takich jak wskazanie kandydata na prezesa NBP. Jego rola sprowadza się do zorganizowania wyborów i zarządzania do tego czasu jedynie sprawami niecierpiącymi zwłoki. Co zaś do banku centralnego, nominacja prezesa nie jest sprawą niecierpiącą zwłoki. Rolę prezesa NBP przejmuje na mocy ustawy jego pierwszy zastępca, tak samo jak prezydenta zastąpił na mocy Konstytucji marszałek - wyjaśnia prof. Krystyna Pawłowicz z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Odmienne stanowisko prezentował prof. Piotr Winczorek, którego zdaniem p.o. prezydent ma prawo wysunąć kandydaturę szefa NBP, z tym że jej wyboru powinien dokonać Sejm już po uzupełnieniu składu po tragicznej śmierci kilkunastu posłów.
Rezerwy na poziomie
Poziom rezerw walutowych NBP wzrósł w stosunku do ubiegłego roku o ponad 37 proc. i wynosi obecnie ponad 63 mld euro. Zabezpieczenie systemu finansowego Polski przez bank centralny jest szczególnie istotne w sytuacji lawinowego narastania długu publicznego, za który odpowiada rząd. "Polska utrzymuje wysoki poziom rezerw walutowych, gdyż są one istotnym czynnikiem zwiększającym bezpieczeństwo finansowe naszego kraju w relacjach zewnętrznych. Przekonują inwestorów i naszych partnerów handlowych, że Polska nie ma żadnych problemów z obsługą zadłużenia zagranicznego i płatności za import, a bank centralny ma też odpowiednie zasoby, gdyby uznał potrzebę interweniowania na rynku walutowym" - podaje NBP w komunikacie. Rząd chce część środków NBP przeznaczonych na rezerwę walutową wytransferować z banku do budżetu i wykorzystać na bieżące potrzeby, a lukę w rezerwach NBP zabezpieczyć dostępną na żądanie linią kredytową z Międzynarodowego Funduszu Walutowego na 20,5 mld USD. Za gotowość udostępnienia kredytu NBP musi zapłacić MFW rocznie 182 mln złotych. Koszt korzystania z kredytu MFW przez 5 lat wyniósłby - według wyliczeń NBP - 7,4 mld złotych.
Co składa się na tę kwotę? - W sytuacji wykorzystania środków następuje proporcjonalny zwrot opłaty za gotowość, a jednocześnie NBP zaczyna ponosić koszty związane z oprocentowaniem kredytu - odpowiada Biuro Prasowe NBP. - Jest ono ustalane w oparciu o stawkę określaną przez MFW, skorygowaną o dodatkowe marże uzależnione od wysokości wykorzystanych środków oraz okresu kredytowania - wyjaśnia NBP.
Obecnie oprocentowanie kredytu z MFW na trzy lata wynosi średnio ok. 6 proc. rocznie. Kredyt z MFW w ramach elastycznej linii udzielany jest w formie swapa walutowego, tj. zakupu określonej kwoty waluty za polskie złote. Po pięciu latach jednak tę walutę NBP musi oddać.
- Dodatkowa prowizja związana jest z przewalutowaniem środków - przyznaje Biuro Prasowe NBP.
Wczoraj na rynku walutowym panował spokój. Analitycy nie przewidują, aby tragedia pod Katyniem miała zachwiać rynkiem finansowym. Złoty - ich zdaniem - powinien się nadal lekko umacniać, co może spowodować kolejne interwencje NBP na rynku w celu osłabienia naszej waluty. W przeddzień katastrofy samolotu, którym podróżował prezes Skrzypek, NBP po raz pierwszy od dziesięciu lat przeprowadził interwencję na rynku walutowym poprzez zakup pewnej ilości walut obcych po korzystnym kursie.
Małgorzata Goss
Nasz Dziennik 2010-04-14

Autor: jc