Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Będą błędy w kodowaniu

Treść

Od 1 lipca zacznie obowiązywać nowy system rozliczeń Narodowego Funduszu Zdrowia ze szpitalami. Od trzech miesięcy w 43 szpitalach w całej Polsce prowadzony był pilotaż systemu JGP (Jednorodne Grupy Pacjentów), który wykazał, że prawdopodobny wynik finansowy szpitali po wprowadzeniu nowych rozwiązań będzie o blisko 12 proc. wyższy niż gdyby rozliczono świadczenia według katalogu. Największe kłopoty, jakie mogą towarzyszyć zmianie systemu, to błędy w kodowaniu uniemożliwiające przyporządkowanie hospitalizacji do grupy oraz niewydolność infrastruktury informatycznej. Jak zapewnia prezes Narodowego Funduszu Zdrowia Jacek Paszkiewicz, aby któryś szpital stracił na nowym systemie, będzie musiał zrobić tylko jedno - pomylić się... - Nie ma takiej realnej możliwości, żeby ktoś stracił. Jest to możliwe tylko w jednym wypadku, kiedy pozycje katalogowe będą rozliczane nieadekwatnie do rzeczywiście wykonanych świadczeń - przekonuje. - Stracą przede wszystkim ci, którzy nie dostosują się do założeń całego programu pilotażowego - zapewnia również Krzysztof Tuczapski, dyrektor jednego ze szpitali, które testowały nowy system - Szpitala Uniwersyteckiego im. dr Antoniego Jurasza w Bydgoszczy. Jak przekonuje NFZ, na nowym systemie na pewno skorzystają pacjenci, bo będą mieć szerszy wachlarz wykonywanych badań, diagnostyka będzie szybsza i być może skrócą się kolejki do świadczeń. Jednak duża część szpitali w Polsce miała i ma obawy przed nowym systemem. Dyrektorzy placówek się skarżą, że nie znają szczegółów nowego systemu i nie wiedzą, jak będzie wyglądała praca szpitala po 1 lipca. - Każdy z nas obawia się tego, co jest nowe. Proponujemy po to właśnie szpitalom ten trzymiesięczny okres przejściowy, żeby wykształcić personel, który będzie zajmował się kodowaniem świadczeń, bo to będzie prawdopodobnie największy problem, taka pięta Achillesowa szpitali. Tego dyrektorzy boją się najbardziej - tłumaczy kierownictwo NFZ. Dyrektorów szpitali nie broni także były wiceminister zdrowia Bolesław Piecha (PiS). - Od momentu zapowiedzi wprowadzenia tego systemu do momentu samego wprowadzenia minie grubo ponad pół roku i uważam, że dyrektorzy nie powinni uciekać od odpowiedzialności, zasłaniając się nieznajomością konkretów. Za rządów PiS były organizowane szkolenia, nie wiem, czy to kontynuowano później, ale domniemywam, że tak. Poza tym system został przetestowany i drobne niedogodności zostały poprawione - uważa Piecha. Izabela Borańska "Nasz Dziennik" 2008-06-12

Autor: wa