Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Budowa z niemieckimi przeszkodami

Treść

Budowa terminalu gazu skroplonego (LNG) w Świnoujściu została rozpoczęta i przebiega zgodnie z harmonogramem, a finansowanie inwestycji nie jest zagrożone. Takie zapewnienia złożył wczoraj Zbigniew Rapciak, prezes spółki Polskie LNG odpowiedzialnej za powstanie terminalu, na wspólnej konferencji prasowej z przedstawicielami wykonawcy - konsorcjum Saipem-Technint-PBG. Nadal nierozstrzygnięte pozostają kwestia kolizji z Nord Streamem oraz sposób finansowania inwestycji. Terminal ma być oddany do użytku 30 czerwca 2014 roku.
Inwestor i wykonawcy starali się rozwiać obawy dziennikarzy dotyczące kolizji terminalu LNG z Nord Streamem, zapewniając, że rosyjsko-niemiecki gazociąg będzie położony na tyle głęboko, iż nie zamknie drogi statkom dostarczającym gaz skroplony do Świnoujścia. - Największe gazowce o zanurzeniu 12,5 m będą mogły zawijać do portu w Szczecinie i Świnoujściu. Górna rzędna gazociągu Nord Stream jest absolutnie bezpieczna - mówił prezes Zbigniew Rapciak, zaznaczając jednak, że "inną sprawą są możliwości rozwojowe obu portów w kolejnych latach". Jednak więcej o tej ostatniej kwestii się nie wypowiadał. Na temat kolizji gazociągu Nord Stream z terminalem LNG prowadzone są rozmowy międzyrządowe.
Wątpliwości dziennikarzy wzbudził również fakt, iż wykonawca terminalu LNG - firma Saipem - odpowiada także za ułożenie gazociągu Nord Stream z Rosji do Niemiec. Dopytywano się, czy realizacja kontraktu z Nord Stream nie przeszkodzi terminowej realizacji polskiego terminalu. - Mamy obowiązek trzymać się harmonogramu. Jesteśmy niewielką firmą o zasięgu światowym. Jeden niezadowolony klient to koniec takiej firmy - uspokoił przedstawiciel konsorcjum Laurent Demasles. Dodał, że regulowanie płatności przez stronę polską jest uzależnione od terminowego oddawania poszczególnych fragmentów inwestycji. Prezes Rapciak zapewnił, że kontrakt na budowę terminalu obłożony jest karami umownymi i jest ubezpieczony. Odnosząc się do zastrzeżeń środowiskowych wobec portu LNG wniesionych przez stronę niemiecką do Komisji Europejskiej, Rapciak stwierdził, że wątpliwości Niemców wynikają z różnic prawnych procesu inwestycyjnego. - W prawie niemieckim decyzje środowiskowe wydawane są wraz z pozwoleniem na budowę, a więc na początku inwestycji, w Polsce zaś - w chwili decyzji o pozwoleniu na eksploatację, a więc na zakończenie. Wytłumaczyliśmy stronie niemieckiej, że wszelkie niezbędne decyzje środowiskowe będą jej dostarczane - powiedział prezes Polskiego LNG.
Nic nie wskazuje niestety na to, aby strona niemiecka na tej podstawie wycofała swoje zastrzeżenia z Komisji Europejskiej wniesione w ramach konwencji ESPOO. Te zaś mogą utrudnić pozyskanie środków unijnych na terminal, a potem - opóźniać oddanie go do użytku.
Małgorzata Goss
Nasz Dziennik 2010-09-22

Autor: jc