Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Czas na Polskę i Ukrainę?

Treść

Przyznanie Polsce wraz z Ukrainą organizacji Euro 2012 oznaczałoby rozpoczęcie piłkarsko-biznesowej ekspansji na Wschód. Już jutro przekonamy się, czy tak się stanie. Wszystko zależeć będzie od członków Komitetu Wykonawczego UEFA, którzy w walijskim Cardiff wybiorą gospodarza ME w 2012 roku. Mają tam być prezydenci Lech Kaczyński oraz Wiktor Juszczenko. Mówiło się, że ich przyjazd będzie oznaczał duże szanse na zwycięstwo polsko-ukraińskiej kandydatury. Lech Kaczyński weźmie dziś udział w prezentacji naszej kandydatury, ale nie będzie miał oficjalnego wystąpienia. Przyjazd do Walii zapowiedzieli także premierzy Węgier (Ferenc Gyurcsany) i Chorwacji (Ivo Sanader). - Decyzję podejmie dwunastu ludzi. Każdy z nich ma jakieś sympatie. Mam nadzieję, że o wyborze bezwzględnie zadecydują racjonalne przesłanki. Wskazują one, że wybór powinien paść na Polskę i Ukrainę - mówi Michał Nykowski, szef polskiego sztabu Euro 2012. Polska wraz z Ukrainą starają się o organizację tej imprezy po raz pierwszy. Kontrkandydatami są Włochy (organizowały ME już 2 razy) oraz Węgry (3. próba) wraz z Chorwacją (2. próba). Do głównych argumentów przemawiających za polsko-ukraińską kandydaturą zalicza się największe poparcie społeczne dla imprezy (opowiedziało się za nią niemal 80 proc. Polaków i prawie 90 procent mieszkańców Ukrainy) oraz szansa zysku dla przedstawicieli światowego biznesu. W Polsce i na Ukrainie łącznie mieszka 85 milionów ludzi. To wielki rynek zbytu dla zagranicznych firm, które brałyby udział w przygotowaniu infrastruktury niezbędnej do organizacji mistrzostw. W obydwu krajach trzeba byłoby wybudować albo zmodernizować stadiony, drogi, lotniska i hotele. W wielu przypadkach inwestycje musiałyby ruszyć od zera. W Chorwacji i na Węgrzech (kandydują nie pierwszy raz, a nie rozpoczęto tam budowy żadnego z 4 zgłoszonych w ofercie stadionów), gdzie łącznie mieszka 15 milionów nie ma już tak dużych możliwości marketingowych, a rynek włoski jest nasycony. Atutem Italii jest właśnie dobrze rozbudowana sieć autostrad, lotnisk, hoteli oraz gotowe stadiony. Budowa nowych obiektów gwarantuje jednak, że będą one nowocześniejsze od istniejących. W przypadku Polski i Ukrainy problemem są natomiast odległości miast-gospodarzy. Bardzo ważną sprawą dla UEFA są gwarancje bezpieczeństwa. Kłopoty ze stadionowymi chuliganami mają wszyscy kandydaci. Największe ostatnio Włosi. Po śmierci policjanta podczas meczu Catania - Palermo na Półwyspie Apenińskim zastanawiano się nawet nad wycofaniem kandydatury. Do zamieszek z udziałem faszyzujących kibiców dochodziło w Chorwacji. Takie przypadki miały nawet miejsce podczas meczu z Węgrami. Najpierw problemem Włochów, a później Polski stały się też afery korupcyjne w futbolu. We Włoszech winnych ukarano. W Polsce też zaczęto robić porządki. - Afera korupcyjna w polskim futbolu to rzecz przykra, ale aresztuje się przestępców i to jest pozytywny aspekt tej sprawy - mówi Nykowski. Podkreśla też, że polsko-ukraińska kandydatura jest jedyną, którą poparł prezydent FIFA Sepp Blatter. Jedną z wytycznych UEFA jest stabilna sytuacja w kraju organizującym ME. Obawą napawa więc krajobraz polityczny na Ukrainie. Hrihorij Surkis, szef tamtejszej federacji piłkarskiej, uspokaja jednak i powołuje się na Rosjanina Wiaczesława Kołoskowa, członka Komitetu Wykonawczego UEFA, który uważa, że kłopoty na Ukrainie nie wpłyną na głosowanie. Kołoskow przypomina, że Włochy są niemal nieustannie w politycznym kryzysie. O politycznej stabilizacji trudno też mówić na Węgrzech, gdzie dochodziło do zamieszek ubiegłej jesieni i 15 marca. Komentatorzy podkreślają też, że turniej odbędzie się za 5 lat i do tego czasu wszelkie polityczne problemy mogą zostać rozwiązane. Na wyborze polsko-ukraińskiej kandydatury może więc zaważyć perspektywa zysków. Dla największych koncernów wspierających UEFA ich podstawowym źródłem jest telewizja i transmisje piłkarskich spotkań. Dzięki Euro 2012 futbol w Polsce i na Ukrainie otrzyma zastrzyk finansowy. Za kilka lat przyniesie to korzyści UEFA. Dzięki temu, że polskie i ukraińskie kluby staną się mocniejsze, będą miały lepszą bazę, będzie można więcej zyskać na prawach do transmisji. Dla sponsorów istotny jest również rynek zbytu. W Polsce i na Ukrainie byłby on największy i najbardziej chłonny. Dziś w Cardiff polsko-ukraińską kandydaturę do Euro 2012 zaprezentują: Tomasz Lipiec, Leo Beenhakker, Irena Szewińska i Jerzy Dudek, a także minister sportu Ukrainy Wiktor Korzh, Andrij Szewczenko, Siergiej Bubka i Oleg Błochin. Wystąpią też szefowie związków piłkarskich - Michał Listkiewicz i Hrihorij Surkis. Głosować będzie 10 członków Komitetu Wykonawczego UEFA: Michel Platini (Francja, prezydent), Senes Erzik (Turcja), Geoffrey Thompson (Anglia), Angel Maria Villar Llona (Hiszpania), Gerhard Mayer-Vorfelder (Niemcy), Wiaczesław Kołoskow (Rosja), Marios N. Lefkaritis (Cypr), Gilberto Madail (Portugalia), Joseph Mifsud (Malta), Per Ravn Omdal (Norwegia), Mircea Sandu (Rumunia) i Mathieu Sprengers (Holandia). W głosowaniu nie mogą brać udziału 2 pozostali członkowie KW: Włoch Franco Carraro i Ukrainiec Hrihorij Surkis, ponieważ wywodzą się z krajów kandydackich. Głosowanie będzie ważne, jeśli na sali znajdzie się co najmniej 8 członków KW. Jeśli więcej niż połowa głosujących będzie za jednym z trzech kandydatów, to od razu wyłoniony zostanie zwycięzca. Jeśli nie, to do drugiej tury przejdzie dwóch kandydatów z największą liczbą głosów. Jeżeli jedna kandydatura będzie miała najwięcej głosów, a dwie pozostałe otrzymają ich tyle samo, przeprowadzone zostanie dodatkowe głosowanie dotyczące tylko tych dwóch kandydatów. W przypadku remisu najsłabszego wskazuje Platini. W drugiej turze wygra oferta, która otrzyma większą liczbę głosów. Jeśli nadal będzie remis, to o wszystkim ponownie zadecyduje prezydent UEFA. PIOTR TYMCZAK Michał Listkiewicz: zrobiliśmy 95 procent - Myślę, że 95 procent spraw zostało już zrobione - mamy bardzo dobrą dokumentację, bardzo dobry projekt. Te 5 procent to wrażenie artystyczne - ocena prezentacji, to jak wypadną nasi goście honorowi. Zabieramy wiele gwiazd sportu, nie tylko piłkarzy - informuje prezes PZPN Michał Listkiewicz. Stadiony wszystkich kandydatów Polska wraz z Ukrainą zaproponowała organizację mistrzostw w 8 miastach: Warszawie (pojemność stadionu 63 tys. miejsc, data ukończenia budowy - 2009 r.), Poznaniu (40 tys.; przebudowa do 2010 r.), Wrocławiu (40 tys.; przebudowa do 2010 r.), Gdańsku (40 tys.; budowa do 2010 r.), Kijowie (83 tys.; przebudowa do 2010 r.), Doniecku (50 tys.; 2008 r.), Lwowie (36 tys.; 2009 r.), Dniepropietrowsku (31 tys.; 2007 r.). Na liście rezerwowej znalazły się trzy miasta: Kraków (33 tys.; 2010 r.), Chorzów (60 tys.; 2010 r.), Odessa (34 tys.; 2010 r.) Węgry zgłosiły: Budapeszt (pojemność stadionu - 61 tys.), Debreczyn (35 tys.), Szekesfehervar (45 tys.) i Gyor (35 tys.), a Chorwacja: Zagrzeb (60 tys.), Split (55 tys.), Osijek (34 tys.), Rijekę (34 tys.). Włochy zaś: Bolonię (39 tys.), Florencję (47 tys.), Genuę (39 tys.), Mediolan (84 tys.), Neapol (76 tys.), Palermo (37 tys.), Rzym (81 tys.), Turyn (67 tys.). Na tej imprezie można zarobić Przyznanie organizacji ME w piłce nożnej wiąże się z dużymi korzyściami finansowymi dla UEFA i gospodarza imprezy. Euro 2004 w Portugalii przyniosło całkowity dochód 1,31 mld franków szwajcarskich, co stanowi ponadtrzykrotną kwotę, jaką udało się zgromadzić podczas Euro 2000. 200 mln franków zostało rozdysponowane pomiędzy konkurujące drużyny. Kolejne 460 mln franków przeznaczono dla związków piłkarskich zrzeszonych w UEFA na potrzeby przyszłego rozwoju piłki nożnej oraz na inwestycje w infrastrukturę piłkarską. Do Portugalii na Euro 2004 przyjechało około pół miliona kibiców. Nie tylko oglądali mecze, ale także spędzali tam wakacje. W efekcie dzięki Euro 2004 niemal o 100 procent wzrosły dochody Portugalii w dziedzinie turystyki. Portugalia promowała się też poprzez relacje z meczów, które transmitowano do ponad 200 krajów świata. Jeśli Polska otrzyma organizację Euro 2012 będzie mogła liczyć na 37 mld euro unijnych pieniędzy. Według zapowiedzi Ministerstwa Transportu dzięki temu Polsce przybyłoby 636 km autostrad, zbudowanych lub zmodernizowanych zostałoby 2200 km dróg ekspresowych, przebudowanych 800 km dróg przeznaczonych dla najcięższych samochodów, a także zmodernizowanych 1566 km linii kolejowych. Organizacja imprezy wiązałaby się również z rozbudową 8 portów lotniczych. (TYM) "Dziennik Polski" 2007-04-17

Autor: wa