Dziesięć polskich medali
Treść
Dziesięć medali zdobyli polscy pływacy w historii swych występów na mistrzostwach świata. Aż połowa tego bądź co bądź skromnego dorobku należy do Otylii Jędrzejczak, która za kilka dni w Melbourne będzie mogła go jeszcze powiększyć. Nasi reprezentanci mają w Australii kilka szans na podium, czy je wykorzystają - przekonamy się niedługo. Przez długie lata polscy pływacy nie byli widoczni na arenach najpoważniejszych imprez. Wracali z nich zwykle na tarczy, bez sukcesów. Pierwszy raz na podium stanął Artur Wojdat, który w 1991 r. w Perth zajął trzecie miejsce w wyścigach na 200 i 400 m stylem dowolnym. Trzy lata później swój wielki triumf święcił Rafał Szukała - w Rzymie zdobył historyczny, złoty medal na 100 m stylem motylkowym. To były jednak nieliczne wyjątki. Przełom nastąpił w momencie, gdy opiekę nad młodą reprezentacją objął trener Paweł Słomiński. Szkoleniowiec dostrzegł nie tylko talent swych podopiecznych, ale wprowadził też nowe standardy pracy. Efekty przyszły szybko. Jako pierwsza wybiła się oczywiście Otylia Jędrzejczak, która w 2001 r. w Fukuoce zajęła drugie miejsce na 100 m delfinem. Dwa lata później w Barcelonie wynik ten powtórzyła, ale również dołożyła fantastyczny triumf na dystansie dwa razy dłuższym. To było jak iskra, która rozpaliła polskie pływanie. Jędrzejczak ze Słomińskim byli zaczynem, w ślady mistrzyni chciało iść wielu młodszych zawodników. Okazało się, że nad Wisłą zdolnej młodzieży nie brakuje. Dwa lata temu nasi reprezentanci wywalczyli w Montrealu aż cztery medale: złote - Jędrzejczak i Paweł Korzeniowski na 200 m motylkiem, oraz srebrne - Jędrzejczak na 100 m delfinem i Bartosz Kizierowski na 50 m stylem dowolnym. Jak będzie w Melbourne? Na pewno bardzo ciężko, bo rywale są niesamowicie mocni, a nasi jeszcze niedawno mieli sporo problemów, przede wszystkim zdrowotnych. Paweł Słomiński jak zwykle nie deklaruje konkretnej liczby medali, ale obiecuje walkę. - Chciałbym, aby każdy mój podopieczny poprawiał swoje rekordy życiowe - mówi szkoleniowiec. Jego zdaniem, Polaków oczywiście stać na medale, może trzy, może nawet sześć. Największymi gwiazdami ekipy są oczywiście Jędrzejczak i Korzeniowski, o podium mogą rywalizować Kizierowski, Sławomir Kuczko i Mateusz Sawrymowicz. Słomiński nie ma wątpliwości: zmagania w Melbourne będą najważniejszym testem przed przyszłorocznymi igrzyskami olimpijskimi w Pekinie. - Dadzą nam przecież odpowiedź na pytanie, jak nasi reprezentanci wyglądają na rok przed igrzyskami w starciu z najlepszymi. A poza tym odpowiedzą na kilka ważnych kwestii szkoleniowych - dodaje trener. Najważniejsza zagadka dotyczy Jędrzejczak, która w MŚ wystąpi na 200 m kraulem i delfinem. Finał kraula i półfinał delfina dzielić będzie jedynie kwadrans i jeśli coś nie wyjdzie - szkoleniowiec będzie miał twardy orzech do zgryzienia, zwłaszcza że identyczny program jest na olimpiadzie. Nasi do mistrzostw od początku marca przygotowują się w australijskim Brisbane, rodzinnej miejscowości wielkiej rywalki Jędrzejczak, Jessiki Schipper. Z każdym dniem czują się coraz lepiej i pewniej, a humory poprawiają im nie tylko lżejsze zajęcia, ale i coraz lepsze czasy. Wraca szybkość i świeżość, a więc te elementy, które zadecydować mogą o sukcesach. Piotr Skrobisz "Nasz Dziennik" 2007-03-21
Autor: wa