Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Fundusz do wyprowadzania funduszy?

Treść

Śledztwo w sprawie podejrzenia wyprowadzania pieniędzy z Komitetu ds. Młodzieży i Kultury Fizycznej w okresie, gdy na jego czele stał Aleksander Kwaśniewski, nie zakończy się - jak planowano pierwotnie - w październiku tego roku. Lubelscy śledczy prowadzący postępowanie w tej sprawie dotarli do nowych, istotnych dokumentów związanych z finansami Centralnego Funduszu Turystyki i Wypoczynku, a dotyczących mechanizmów transferu pieniędzy w ramach nigdy niespłaconych "pożyczek" dla organizacji powiązanych z dawnymi działaczami organizacji komunistycznych. Jak ustalił "Nasz Dziennik", w ostatnich tygodniach prokuratorzy prowadzący śledztwo w sprawie podejrzenia wyprowadzania pieniędzy z Komitetu ds. Młodzieży i Kultury Fizycznej w czasach, gdy kierował nim Aleksander Kwaśniewski, uzyskali wgląd w dokumenty, które mogą wskazywać na przestępczy charakter finansowych transferów pomiędzy Komitetem a organizacjami założonymi przez prominentów dawnej PZPR i aparatczyków ZSMP. Według naszych informatorów - kilkadziesiąt segregatorów, które teraz intensywnie badają lubelscy śledczy, to głównie faktury, polecenia wypłaty, kopie umów i inne dokumenty księgowe. Część z nich budzi szczególne zainteresowanie prokuratury. Mogą bowiem wskazywać na fakt, że udzielając za pośrednictwem Centralnego Funduszu Turystyki i Wypoczynku pożyczek firmom i instytucjom kierowanym przez osoby powiązane z Aleksandrem Kwaśniewskim, z góry zakładano, że publiczne bądź co bądź pieniądze nie zostaną nigdy zwrócone. Tak mogło być chociażby w przypadku pożyczki udzielonej spółce Wawel Italia, której pieniądze przekazano na półtora miesiąca przed oficjalnym zarejestrowaniem firmy (sic!). Prokuratura nie chce na razie mówić o ustaleniach śledztwa, zastrzegając, że jest ono w toku, jednak potwierdza - są nowe materiały mogące rzucić światło na sprawę wyprowadzania pieniędzy z Komitetu ds. Młodzieży i Kultury Fizycznej. - Prokuratura prowadząca śledztwo w tej sprawie zabezpieczyła sporą ilość dokumentów ze zbiorów Polskiej Agencji Rozwoju Turystyki, a dotyczących działalności Centralnego Funduszu Turystyki i Wypoczynku. Co jest istotne, to przez ten fundusz szły pożyczki dla różnych instytucji z Komitetu ds. Młodzieży i Kultury Fizycznej - przyznaje prokurator Ewa Piotrowska z Prokuratury Apelacyjnej w Lublinie. Jak wynika z naszych ustaleń, wśród dokumentów przekazanych prokuraturze z archiwów Polskiej Agencji Rozwoju Turystyki są materiały dotyczące nie tylko udzielenia przez Centralny Fundusz Turystyki i Wypoczynku kontrowersyjnej pożyczki firmie Wawel Italia, ale również pożyczek i gwarancji finansowych udzielanych spółkom-słupom zakładanym przez osoby związane z wystawieniem promesy na około 4 mld starych złotych firmie "Interster" założonej przez nomenklaturową Fundację Rozwoju Żeglarstwa, a także pożyczek udzielanych spółkom-słupom powoływanym przez działaczy ZSMP. Większość z wierzytelności nigdy nie została zwrócona. Skąd takie dokumenty w zbiorach Polskiej Agencji Rozwoju Turystyki? - Wierzytelności Centralnego Funduszu Rozwoju Turystyki i Wypoczynku, którym zawiadywał Komitet, zostały przekazane bodajże na zasadzie aportu do PART-u - twierdzi jeden z lubelskich prokuratorów. Śledczy nie chcą dzisiaj mówić o zawartości dokumentów, do których dotarli, przed ich szczegółową analizą i ewentualnym zbadaniem przez biegłego księgowego. Jednak przyznają zarazem, że zawartość tych, z którymi już zdążyli się zapoznać, pozwala na wysnucie wniosku, że sprawa ruszy z kopyta. - Wydaje się, że będą tam dokumenty bardzo istotne dla postępowania - stwierdza prokurator Ewa Piotrowska. Wyprowadzono miliony złotych? Prokuratura Apelacyjna w Lublinie już ponad rok prowadzi postępowanie w sprawie podejrzenia wyprowadzenia pieniędzy z Komitetu ds. Młodzieży i Kultury Fizycznej w latach 1987-1990. Tuż przed rozwiązaniem całej instytucji z kont Komitetu, a zwłaszcza zarządzanych przez niego trzech funduszy: sportu, młodzieży i turystyki, na podstawie budzących wiele zastrzeżeń formalno-prawnych umów darowizn, dotacji i pożyczek wyprowadzono w sumie kilkadziesiąt milionów nowych złotych. Pieniądze, często za pośrednictwem innych podmiotów, m.in. Banku Turystyki, trafiły w ręce właścicieli spółek powiązanych z działaczami dawnej PZPR i ZSMP, w tym "Juventuru" kierowanego wówczas przez Marka Ungiera. Najwyższa Izba Kontroli, która w 1992 r. badała całą sprawę, nie miała wątpliwości, że Aleksander Kwaśniewski dopuścił się przestępstwa. "Za te sprzeczne z prawem działania, w wyniku których powstały poważne straty Skarbu Państwa, odpowiedzialność ponoszą w szczególności: Aleksander Kwaśniewski, który w okresie od 23.X.1987 r. do 18.VI.1990 r. był Przewodniczącym Komitetu do Spraw Młodzieży i Kultury Fizycznej oraz Stanisław Koman - Dyrektor Departamentu Ekonomicznego Komitetu w okresie od 1.XI.1987 r. do 17.IX.1990 r., który równocześnie był Prezesem Banku Turystyki S.A." - stwierdzają w piśmie z 12 marca 1992 r. przedstawiciele NIK we wniosku do prokuratury. Wówczas Aleksander Kwaśniewski nie został jednak objęty prokuratorskim śledztwem - chronił go najpierw poselski, później prezydencki immunitet. Czy w stan oskarżenia postawi go lubelska prokuratura? Prokuratorzy nie chcą wyrokować, tłumacząc, że wciąż trwa gruntowna analiza zebranych dokumentów i dowodów w sprawie. Nie skończą do października - Akta sprawy liczą już siedemdziesiąt tomów, do tego dochodzą załączniki, materiał dowodowy. To bardzo żmudna praca, trzeba odtworzyć działanie Komitetu. Najprawdopodobniej nie uda się zakończyć postępowania do 12 października, taki termin bowiem został wyznaczony i trzeba się liczyć z wnioskiem o przedłużenie postępowania - mówi prokurator Piotrowska. Jak ustaliliśmy, sprawą nielegalnego transferu pieniędzy z Komitetu ds. Młodzieży i Kultury Fizycznej za pośrednictwem funduszy i Banku Turystyki do często półfikcyjnych spółek interesuje się również Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Niedawno przedstawiciele ABW przekazali kopie swoich ustaleń dotyczących Banku Turystyki posłowi Adamowi Hofmanowi, przewodniczącemu sejmowej bankowej komisji śledczej. - Rzeczywiście ABW pożyczyła od nas część dokumentów, ale już zostały nam zwrócone - przyznaje jeden z lubelskich prokuratorów. Wojciech Wybranowski "Nasz Dziennik" 2007-08-08

Autor: wa