Gazoport najpóźniej w 2014 roku
Treść
Budowa gazoportu w Świnoujściu zwiększy bezpieczeństwo energetyczne Polski. Eksperci, z którymi wczoraj rozmawialiśmy, wskazują, że nie należy poprzestawać tylko na jednym terminalu. Ich zdaniem, potrzebne jest rozwiązanie systemowe, które umożliwi odbiór paliwa gazowego z wielu niezależnych źródeł. Zdzisław Gawlik (na zdjęciu), wiceminister Skarbu Państwa, zaprezentował wczoraj w Sejmie projekt ustawy mającej umożliwić budowę gazoportu w Świnoujściu, która ma się zakończyć najpóźniej na przełomie 2013/2014 roku.
Doktor habilitowany Paweł Soroka, koordynator Polskiego Lobby Przemysłowego im. Eugeniusza Kwiatkowskiego, uważa, że budowa gazoportu w Świnoujściu nie rozwiąże zupełnie problemu dywersyfikacji dostaw gazu dla Polski. Wskazuje na inne możliwości w tym zakresie. - Polska ma dość znaczne zasoby gazu. W tej chwili jedną trzecią potrzeb zaspokajamy ze źródeł krajowych. W większości są one rozpoznane i wymagają zwiększenia wydobycia - mówi Soroka. Zastrzega jednak, że należy to czynić w racjonalnych ilościach, dlatego "że trzeba też myśleć o przyszłości". - Gdyby więc zwiększyć jeszcze wydobycie krajowe, a gazoport zaczął pracować pełną parą i udałoby się podpisać kontrakty długoterminowe - bo muszą być takie zawarte - wtedy może nie w pełni, ale w znacznym stopniu zapewniono by potrzeby dywersyfikacji. Oznaczałoby to znaczne polepszenie bezpieczeństwa energetycznego - podkreśla Soroka.
Przemysław Wipler z Instytutu Jagiellońskiego zaznacza, że budowa gazoportu w Świnoujściu ograniczy stopień naszego uzależnienia od gazu z Rosji. - Zmniejszy możliwość szantażu energetycznego w chwili obecnej realnego - zauważa Wipler.
Jego stanowisko podziela Paweł Nierada z Instytutu Sobieskiego. - Na pewno z punktu widzenia technicznego przepustowość przyszłego terminalu będzie większa niż nasze potrzeby. Natomiast nie zatrzymywałbym się tu na jednym takim przedsięwzięciu. Chodzi przecież o to, żeby mieć cały system, który zapewni pełną możliwość importowania gazu z dowolnego kierunku, gdy jeden lub kilka dostawców przestanie funkcjonować. Jeżeli na przykład coś by się stało z terminalem w Świnoujściu, to ponownie będziemy uwiązani do tej rosyjskiej rury - twierdzi Nierada. W jego opinii, gaz za pośrednictwem terminalu będzie można sprowadzać z wielu stron. - To taka sytuacja kurczaka i jajka. Co chwila są podnoszone głosy, że w tej chwili wszystkie terminale skraplające są już zakontraktowane i nie będzie skąd pobierać gazu. Nie jest to do końca prawdą, bo te terminale buduje się pod konkretne projekty. Nie jest tak, że ktoś buduje terminal skraplający np. w Indonezji czy w Katarze lub Ameryce Południowej i będzie czekał, aż ktoś to kupi. Trzeba pokazać rynek zbytu odbiorcy i wtedy taki terminal powstanie przede wszystkim na nasze potrzeby - dodaje Nierada.
Na wczorajszym posiedzeniu sejmowej Komisji Skarbu Państwa odbyło się pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o inwestycjach w zakresie terminalu regazyfikacyjnego skroplonego gazu ziemnego w Świnoujściu. Zdzisław Gawlik, wiceminister Skarbu Państwa, podkreślił na niej, że projektowa inwestycja umożliwi zwiększenie bezpieczeństwa energetycznego nie tylko Polsce, ale także innym krajom Europy. - Jako główne okoliczności, które skłaniają do podjęcia tego typu decyzji, należy wskazać wzgląd na bezpieczeństwo energetyczne kraju, kryzys gazowy i konflikty na tle jego dostarczenia. W konsekwencji zauważyć trzeba, iż mimo że być może głośno się o tym nie mówi, Polska była najbardziej poszkodowanym krajem z punktu widzenia ilości gazu, który był zakontraktowany, a nie został dostarczony. Szacuje się, że te konflikty spowodowały brak dostaw gazu w okolicach 2,5 mld metrów sześciennych rocznie - oznajmił Gawlik. Według niego, to istotny brak, który być może nie jest jeszcze tak bardzo dostrzegalny, ale zaniechanie działań w celu poprawy bezpieczeństwa energetycznego kraju i zaopatrzenia w gaz może ewentualnie te trudności jeszcze potęgować.
Jacek Dytkowski
"Nasz Dziennik" 2009-04-22
Autor: wa
Tagi: gazoport