Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Gorące stołki w policji

Treść

Dymisje współpracowników Janusza Kaczmarka to kolejny etap karuzeli kadrowej w organach ścigania. Na czele policji stanął trzeci w tym roku komendant główny. Policjanci przyznają, że ta niestabilność im doskwiera. Zatrzymanie byłego szefa MSWiA Janusza Kaczmarka i byłego szefa policji Konrada Kornatowskiego to najpoważniejsza - jak do tej pory - rewizja polityki kadrowej rządu w organach ścigania. Po wybuchu tzw. afery Kaczmarka stanowiska stracili także inni wysocy funkcjonariusze policji - były szef CBŚ Jarosław Marzec oraz dyrektor Biura Kryminalnego Komendy Głównej Policji insp. Mariusz S. Kłopoty odwołanego przed miesiącem Jarosława Marca, który został dotknięty podejrzeniami w związku z "aferą Kaczmarka", ukazują tempo karuzeli kadrowej w kierownictwie policji. Nowy dyrektor CBŚ podinsp. Maciej Stańczyk sprawuje tę funkcję jako czwarty od czasu ostatnich wyborów, a obecny szef policji insp. Tadeusz Budzik jest już trzecim w tym roku komendantem głównym. Ciągła rotacja trwa również na innych stanowiskach kierowniczych w policji. Poprzedni szefowie MSWiA Ludwik Dorn i Janusz Kaczmarek wymienili kilkunastu komendantów wojewódzkich. Janusz Kaczmarek mianował m.in. nowych szefów policji na Pomorzu, Podlasiu, Opolszczyźnie i w Warszawie. Ludwik Dorn zmienił m.in. komendanta stołecznego oraz szefów komend wojewódzkich na Mazowszu, w Lublinie, w Opolu, w Łodzi, w Gorzowie i w Krakowie (dwukrotnie). W okresie urzędowania Ludwika Dorna odwołanych zostało także kilkunastu dyrektorów KG Policji oraz innych wysokich funkcjonariuszy, którzy rozpoczynali kariery w służbach PRL. Cień podejrzenia wystarczy, żeby odwołać także tych policjantów, którzy zapracowali na wysoką renomę zawodową. Odwołany szef CBŚ Jarosław Marzec obejmował stanowisko w lutym tego roku w aurze pogromcy warszawskiej "ośmiornicy" i korupcyjnych układów w gdańskim wymiarze sprawiedliwości. Insp. Marzec został dyrektorem CBŚ miesiąc po dymisji poprzedniego szefa biura Janusza Czerwińskiego, który oficjalnie zrezygnował ze stanowiska z powodów osobistych. Nieoficjalnie jego dymisję łączono ze sprawą domniemanych powiązań ówczesnego wiceszefa policji Waldemara Jarczewskiego z poszukiwanym listem gończym b. senatorem Henrykiem Stokłosą. W październiku ubiegłego roku stanowisko musiał opuścić inny zastępca szefa policji - insp. Ryszard Siewierski; nieoficjalnym powodem dymisji były nieprawidłowości związane z wydawaniem przez policję pozwoleń na broń. Z podobnych powodów odwołany został nadinsp. Adam Rapacki, małopolski komendant wojewódzki policji, który cieszył się opinią jednego z najlepszych polskich policjantów. Przedstawiciele Komendy Głównej nie chcą wypowiadać się na temat dotychczasowych rotacji w kierownictwie organów ścigania; podkreślają jednak, że polityka kadrowa w policji jest już prowadzona w innym duchu. - Komendant Budzik dostrzega problem stabilności pracy policji, to jedna z kwestii, na które zwraca szczególną uwagę - mówi podinsp. Mariusz Sokołowski, rzecznik KG Policji. - Teraz podejmując decyzje kadrowe komendant główny policji kieruje się tylko kryterium fachowości, a nie żadnymi innymi względami - zaznacza insp. Sokołowski. W ubiegłym tygodniu nowy szef MSWiA Władysław Stasiak przekonywał sejmową Komisję Administracji i Spraw Wewnętrznych, że zmiany kadrowe w jego resorcie i w policji nie utrudniają walki z przestępczością. Według statystyk Komendy Głównej Policji, w pierwszej połowie tego roku ogólna liczba przestępstw spadła o 3,1 procent w porównaniu z pierwszym półroczem 2006. W tym roku odnotowano jednak większą liczbę ciężkich przestępstw - zabójstw i gwałtów. GRZEGORZ NYCZ "Dziennik Polski" 2007-09-04

Autor: wa