Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Hall szuka pomocy w internecie

Treść

MEN uruchomiło informacyjną stronę internetową poświęconą sześciolatkom. Jak poinformowała wczoraj pełna dumy minister Katarzyna Hall poprzez stronę "6-latku, witaj w szkole!" rodzice i nauczyciele mogą zadać pytania ekspertom MEN. Odpowiedzi będą zamieszczane na portalu. - Ta strona internetowa ma na celu poprawę dostępu do informacji - powiedziała wczoraj Hall. Faktem jest jednak to, że minister nie chce udzielić odpowiedzi na pytanie najważniejsze, które kieruje do niej i opozycja, i rodzice dzieci, mianowicie, dlaczego tak spieszy się z reformą systemu edukacji, nie zważając na ich argumenty i krytykę.

Jak podała wczoraj minister Hall, aktualnie w Polsce wychowaniem przedszkolnym objętych jest już 53 proc. czterolatków i 64 proc. pięciolatków. - Natomiast średnia Unii Europejskiej dla czterolatków to 85 procent - argumentowała szefowa resortu edukacji. Według niej, im rodzice więcej wiedzą na temat reformy edukacji, tym więcej jest wśród nich zwolenników zmian. Powołała się przy tym na wyniki badań CBOS, które mówią, że na pytanie: "Czy pięciolatki powinny mieć zagwarantowaną możliwość bezpłatnej edukacji przedszkolnej czy też nie?", w styczniu tego roku odpowiedziało "tak" ponad 80 proc. rodziców przedszkolaków.
Jednak "mieć zagwarantowane", a iść do przedszkola "obowiązkowo", to wyraźna różnica. Obniżenie wieku szkolnego z siedmiu do sześciu lat zapisane jest w reformie systemu oświaty. Ustawę nowelizującą przepisy zawetował i skrytykował prezydent Lech Kaczyński. Jednak w ubiegły czwartek Sejm większością głosów weto odrzucił. Od początku zapisy nowelizacji krytykowali rodzice dzieci w wieku szkolnym i przedszkolnym, nauczyciele, opozycja i związki zawodowe. - My, jako rodzice, przez rok walczyliśmy o to, żeby reforma nie weszła w życie, ponieważ ona jest w obecnych warunkach katastrofalna. Największa katastrofa będzie dotyczyć dzieci wiejskich, ponieważ one trafią do szkół jako pięciolatki, gdyż nie ma dla nich przedszkoli, i ta reforma tego nie zmieni. Nie ma też pieniędzy na tę reformę, nie będzie lepiej, może być tylko gorzej - mówiła Karolina Elbanowska ze stowarzyszenia "Ratuj maluchy".
O minusach reformy cały czas mówią także nauczyciele. Podkreślają, że szkoły nie są przygotowane na przyjęcie młodszych dzieci w swe mury. - Szkoły technicznie i lokalowo nie są przygotowane na pomysł ministerstwa związany z posłaniem dzieci sześcioletnich do pierwszej klasy szkoły podstawowej. Pieniądze, które MEN chce na ten cel przeznaczyć, są zbyt małe, żeby w ciągu krótkiego czasu doposażyć i zapewnić szkołom odpowiednie środki dydaktyczne, sprzęt. Za mało jest czasu i za mało jest pieniędzy - podkreśla w rozmowie z nami Małgorzata Sagan, nauczycielka języka polskiego, doradca metodyczny z Lublina.
Izabela Borańska
"Nasz Dziennik" 2009-03-24

Autor: wa