Hipokryzja Jarosława Gowina
Treść
"Jestem przekonany, że znaczna część przedstawionych ks. Andrzejowi zarzutów jest prawdziwa" - twierdzi na łamach najnowszego numeru "Tygodnika Powszechnego" Jarosław Gowin. Na szczęście udowodnienie winy czy niewinności wspomnianego duchownego nie zależy od przekonania posła Platformy Obywatelskiej, lecz od ustalenia konkretnych faktów. Tego ostatniego z pewnością dokona sąd, do którego skierował sprawę kapłan ze Szczecina. Z powyższej wypowiedzi pana Gowina wynika, iż już nie wszystkie zarzuty postawione przez "GW" są prawdziwe, ale ich "znaczna część". Szkoda, że przy tej okazji nie wskazał, które uważa za prawdziwe, a które - jego zdaniem - prawdziwe nie są. Z drugiej strony asekuracyjna postawa posła PO w świetle jego dotychczasowej postawy dziwić nie może. Wszak, gdy okaże się, że jedynym prawdziwym "zarzutem" wobec księdza jest to, iż w latach 1991-1995 był dyrektorem Schroniska św. Brata Alberta w Szczecinie, potem zaś - decyzją biskupa - został przeniesiony na inne stanowisko, pan Gowin również będzie mógł powiedzieć, że miał rację... Problem "dobra ofiar" "Kościół powinien kierować się dobrem ofiar, nawet jeśli zarzuty wobec konkretnego kapłana nie są potwierdzone. Mamy do czynienia z brakiem odwagi Kościoła, aby zmierzyć się z prawdą" - w ten sposób do sprawy oskarżeń, wysuniętych pod adresem jednego z duchownych archidiecezji szczecińskiej, Jarosław Gowin odniósł się na łamach wczorajszej "Gazety Wyborczej". O ile poseł PO asekuruje się tym, że zarzuty wobec konkretnego kapłana mogą być niepotwierdzone, o tyle rozmawiająca z nim Katarzyna Wiśniewska co do ich prawdziwości żadnych wątpliwości nie ma, stwierdzając wyraźnie, że ksiądz "molestował seksualnie nieletnich". W pewien sposób podkreślenie to rzutuje na następne pytania. Na pytanie pani Wiśniewskiej: "Dlaczego nie poszedł pan do prokuratury?", poseł Gowin tłumaczy: "Z takimi sprawami na ogół natychmiast trzeba iść do prokuratury. Tutaj sytuacja była o tyle skomplikowana, że większość spraw była przedawniona, a ofiary to ludzie dorośli. Oni nie chcieli zgłaszać sprawy prokuraturze, domagali się tylko sprawiedliwości ze strony Kościoła". Dobrze zatem się stało, że z całą sprawą oskarżony przez "GW" ks. Andrzej Dymer poszedł do sądu. Jeśli okaże się, iż oskarżenie wobec niego było bezpodstawne, powinien domagać się sprawiedliwości nie tylko od tych, których przedstawia się (a właściwie nawet nie przedstawia) jako rzekome "ofiary", ale również od "Gazety Wyborczej" i Jarosława Gowina. Wypada mieć nadzieję, że pana Gowina do zabrania głosu wtedy wywoływać nie będzie trzeba. Wszak, jak stwierdził, "Kościół powinien kierować się dobrem ofiar", a taką po wyroku sądu może okazać się oskarżany dziś kapłan. Zmierzyć się z prawdą I jeszcze jedna rzecz. Komentując sprawę dla "Gazety Wyborczej", Jarosław Gowin stwierdził: "Mamy do czynienia z brakiem odwagi Kościoła, aby zmierzyć się z prawdą". Patrząc na tchórzostwo pana Gowina, wypowiadanie przez niego takich osądów trudno nazwać inaczej, jak bezczelnością. Wszak gdy na łamach "Naszego Dziennika" odnieśliśmy się do ewidentnych kłamstw, wypowiedzianych przez ówczesnego senatora PO na temat listu Ojca Świętego do ks. abp. Stanisława Wielgusa 3 marca ub.r. podczas debaty w Łopusznej, a powielonych przez miesięcznik "Znak" w kwietniu 2007 roku, pan Gowin schował głowę w piasek... Z jego ust jak dotąd nie padło ani jedno słowo wyjaśnienia. Nie ulega wątpliwości, że mamy do czynienia z brakiem odwagi Jarosława Gowina, aby zmierzyć się z prawdą... Fałszywe świadectwo W ostatnim czasie poseł Gowin, nieustannie dowodzący, iż jest jednym z najbardziej oświeconych umysłów we wszechświecie, z pomocą wszelkich dostępnych mu mediów usiłuje przekonać Polaków, iż jest najważniejszą i ostateczną wyrocznią we wszystkich sprawach związanych z Kościołem katolickim w Polsce. Tyle tylko, że człowiek, który publicznie składa fałszywe świadectwo przeciw swemu bliźniemu, czyli po prostu kłamie, nie ma moralnego prawa pouczania kogokolwiek o odwadze zmierzenia się z prawdą. Sebastian Karczewski "Nasz Dziennik" 2008-03-14
Autor: wa