Komisja Europejska chce drastycznie ograniczyć połowy dorsza na Bałtyku
Treść
Powołując się na konieczność ochrony populacji dorszy w Morzu Bałtyckim, Komisja Europejska zaproponowała zmniejszanie połowu tych ryb o 10 proc. rocznie. Jest to niedobra wiadomość dla rybaków, ponieważ oznacza ona drastyczne zmniejszenie kwot połowowych i wydłużenie okresów zakazu połowu dorszy. Komisja, która powołuje się na szacunki Międzynarodowej Rady Badań Morza (ICES), argumentuje, że zasoby dorszy w Morzu Bałtyckim są na katastrofalnie niskim poziomie.
Komisja uważa, że zwłaszcza stado wschodnie, gdzie jedna trzecia kwoty połowowej przypada Polsce, jest zbytnio eksploatowane. Ponadto Bruksela oskarża rybaków o zaniżanie danych o faktycznym poziomie połowów. W związku z tym w przyjętym planie odbudowy zasobów dorszy KE proponuje stopniowe obniżanie połowów obu stad do poziomu zalecanego przez naukowców - o 60 proc. dla dorsza zachodniobałtyckiego i 30 proc. dla dorsza wschodniobałtyckiego. KE przyznaje, że wprowadzenie jej planu w życie będzie oznaczało dla rybaków zmniejszenie kwot połowowych tej ryby.
- Ten wieloletni plan jest zgodny z naszym zobowiązaniem się do wdrażania podejścia długoterminowego, którego celem jest przywrócenie zasobów rybnych do poziomu, który umożliwi osiąganie stabilnych połowów co roku przy jednoczesnym utrzymaniu działalności połowowej. Stanowi on potwierdzenie naszego podejścia w zakresie przywrócenia trwałości biologicznej, gospodarczej i społecznej naszego rybołówstwa - powiedział Joe Borg, komisarz ds. rybołówstwa i gospodarki wodnej.
KE już stosuje zakaz letnich połowów dorsza. Zgodnie z nim zabrania się wszelkich połowów dorszy przy użyciu sieci o rozmiarze oczek większych niż 90 mm oraz lin dennych w ciągu dwóch miesięcy na Bałtyku Zachodnim (15 marca - 14 maja) i trzech miesięcy na Bałtyku Wschodnim (15 czerwca -14 września). Zgodnie z planem KE liczba pozostałych dni w roku wolnych od zakazów będzie obniżana co roku o kolejne 10 procent. Komisja zapowiada wyjątkowe odstępstwa w zakazie połowów dla drobnego rybołówstwa przybrzeżnego, w przypadku statków o długości poniżej 12 metrów. Polscy rybacy, zgodnie z przyznaną nam kwotą, w 2006 r. mogą złowić ponad 15 tys. ton dorszy (jedną trzecią kwoty ze stada wschodniego i 10 proc. kwoty z zachodniego).
Plany ograniczania połowów dorsza z zaniepokojeniem przyjęli polscy rybacy. Bogdan Waniewski, prezes Stowarzyszenia Armatorów Rybackich, stwierdził wprost, że propozycja KE oznacza tragedię dla polskich rybaków. - Na pierwszy rzut oka poraża w tej sprawie hipokryzja Komisji Europejskiej, która próbuje sterować rybołówstwem, nie posiadając praktycznie wiarygodnych danych naukowych - mówił Waniewski. Podkreślił on, że Komisja cały czas opiera się na badaniach statystycznych, zaś sedno sprawy leży w tym, że "dane podstawione pod te wzory są sfałszowane". W jego przekonaniu, na bazie tych sfałszowanych danych podawany jest limit połowów dorsza. - Całą sprawę obrazuje następujący fakt. W Kołobrzegu stoi szwedzki 32-metrowy kuter, który ma tygodniowy limit dorsza 20 ton, a jemu podobny kuter polski ma limit roczny 35 ton. Przy czym Szwedzi mają flotę trzy razy większą od naszej. Dlatego propozycje Komisji Europejskiej to jaskrawa hipokryzja. Założenie jest takie, że mamy restrukturyzować flotę w latach 2007-2013 na poziomie 6 proc. jej stanu. Ograniczamy możliwość połowu dorsza, czyli inaczej decydujemy się w majestacie prawa na zbankrutowanie polskich firm rybackich - powiedział prezes Stowarzyszenia Armatorów Rybackich.
KWM, JS
Polscy rybacy są dyskryminowani
Antoni Mężydło, wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Infrastruktury:
Jeśli chodzi o propozycję Komisji Europejskiej, to może powinna ona zabronić połowu dorsza wszystkim innym krajom, a nie Polsce, ponieważ na dzisiaj mamy najdłuższy okres, kiedy połowy są zabronione. Poza tym w porównaniu z innym krajami mamy bardzo małe kutry, które nie czynią aż takiego spustoszenia w ławicach dorsza na Bałtyku. Myślę więc, że pewne ograniczenia powinny zostać wprowadzone dla innych państw. Stanowisko Komisji Europejskiej jest nieprzychylne dla rybaków i uważam, że powinniśmy walczyć o interes polskich rybaków. Powinniśmy to przeformułować. Oczywiście problem malejących zasobów dorsza istnieje i dlatego albo trzeba wprowadzić jego hodowle i sztucznie zwiększać populację, albo ograniczyć połowy. Przy czym nie powinno się już wprowadzać ograniczeń dla polskich rybaków, ponieważ pod tym względem i tak jesteśmy dyskryminowani. Musimy na arenie międzynarodowej silnie bronić interesów polskich rybaków.
not. JS
"Nasz Dziennik" 2006-07-26
Informacja z serwisu www.iap.pl
Autor: wa