Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Lech i Ruch

Treść

Piłkarze Lecha Poznań i Ruchu Chorzów uzupełnili wczoraj stawkę ćwierćfinalistów Pucharu Polski. Mecz z "Kolejorzem" był ostatnim Rafała Ulatowskiego na trenerskiej ławce Cracovii.
Pod Wawelem spotkały się dwie drużyny pogrążone w kryzysie, walczące nie tylko o trofeum, ale i posady swych trenerów. Utrzymał ją, na razie, Jacek Zieliński, którego podopieczni zwyciężyli pewnie i zasłużenie. Poznaniacy czterokrotnie (dwa razy Artjoms Rudnevs, po razie Sławomir Peszko i Jakub Wilk) wykorzystali fatalne, wręcz juniorskie błędy obrony gospodarzy (to niewiarygodne, jak na takim poziomie można się mylić w tak prostych sytuacjach i raz za razem rozdawać rywalom prezenty), a gdyby nie bramkarz Marcin Cabaj goli mogło paść sporo więcej. "Pasy" odpowiedziały trafieniem Bartosza Ślusarskiego. Ulatowski pracy nie uratował, ale jego los był i tak przesądzony.
Ruch był blisko kompromitacji w Olsztynie. Ślązacy męczyli się z II-ligowym OKS, przez 120 minut nie zdołali strzelić gola i o wszystkim musiały zadecydować rzuty karne. Miejscowi nie wytrzymali presji, nie umieli pokonać Krzysztofa Pilarza, a chorzowianie wykorzystali trzy "jedenastki" i wymęczyli awans. Ich kibice zostali jednak poddani solidnej próbie nerwów, czego nikt się nie spodziewał.
Pisk
Nasz Dziennik 2010-10-28

Autor: jc