Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Luksus ściśle tajny

Treść

Wojsko Polskie z wielką pieczołowitością strzeże swoich tajemnic, choć czasem zakres tematów tabu mocno zdumiewa. Armia bowiem chwali się a to nowymi-starymi leopardami z Niemiec, a to znów obwieści, ile migów zyskało nowe wyposażenie, to znów pochwali się jakimś zamówieniem, umową na okręt lub przetargiem na śmigłowce. Zresztą plany zakupowe dla wojska w obliczu agresywnej polityki Rosji cieszą się niemałą popularnością i stanowią dobrą okazję do zyskania poklasku. Wiadomo, że troskę o bezpieczeństwo każdy doceni.

Również to, jaki sprzęt już stacjonuje w poszczególnych bazach wojskowych, większą tajemnicą nie jest, ze sztandarowymi dla Sił Powietrznych jastrzębiami włącznie, dla których resort kupuje mocno limitowane przez USA rakiety JASSM. To wszystko wiemy. Tajemnicą objęte są za to plany wymiany… floty samochodów osobowych, którymi poruszają się mundurowi. Też jeszcze nie mogę w to uwierzyć, ale tak właśnie, i to czarno na białym, stoi w oficjalnym stanowisku, jakie otrzymałem.

Ale po kolei. Na początku października „Nasz Dziennik” poinformował o zakupie dwóch luksusowych limuzyn po ok. 240 tys. zł sztuka dla polskich generałów pracujących w strukturach NATO, które to – jak się oficjalnie okazało – tylko tymczasowo były wykorzystywane w kraju, by się nie marnowały w garażu. Jak wówczas wyjaśnił nam resort obrony, zakup tych samochodów został zrealizowany „zgodnie z Planem Modernizacji Technicznej Sił Zbrojnych RP w latach 2014-15”. Przy okazji dowiedzieliśmy się, że kupowane w tym roku inne nowe samochody osobowe średniej klasy (w zamówieniach toruńskiego 12. Wojskowego Oddziału Gospodarczego, specjalizującego się w takich zakupach, naliczyliśmy ich ponad 50), zabezpieczają bieżące potrzeby Sił Zbrojnych i są efektem planowej wymiany sprzętu starego na nowy. Idąc tym tropem, zwróciliśmy się o udostępnienie nam dokumentu, według którego następuje owa wymiana pokoleniowa samochodów osobowych w armii.

Po półtora miesiąca oczekiwania „Nasz Dziennik” otrzymał od ppłk. Marka Chmiela z Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych informację, że „plan jest dokumentem niejawnym”. Nie wiemy zatem, ile nowych aut dostaną wojskowi w tym i przyszłym roku. Można liczyć samemu, ale nie ma pewności, że wymianą samochodów w armii zajmuje się wyłącznie 12. WOG. Tajemnica i już. Tylko że nijak wynika ona z kategorii „bezpieczeństwo państwa”. Tu bowiem chodzi raczej o „bezpieczeństwo wizerunku”. Bo też kto by się tam chwalił jakąś tam osobówką czy nawet limuzyną, skoro można mieć fajną fotkę przy czołgu.

Marcin Austyn
Nasz Dziennik, 3 grudnia 2014

Autor: mj