My nie odpowiadamy za ten bałagan
Treść
Stowarzyszenie Menedżerów Opieki Zdrowotnej zaprotestowało w liście do premiera Tuska przeciwko obarczaniu dyrektorów placówek medycznych odpowiedzialnością za kryzys w opiece zdrowotnej i eskalację roszczeń płacowych pracowników. Członkowie stowarzyszenia ostrzegają przed załamaniem się systemu ochrony zdrowia, co może nastąpić już za kilka tygodni. Dyrektorzy poczuli się dotknięci zwłaszcza wypowiedziami minister zdrowia i szefa Narodowego Funduszu Zdrowia z ostatnich kilku tygodni, którzy na osoby kierujące szpitalami zrzucali odpowiedzialność za realizację postulatów płacowych pracowników. Powstało więc mylne wrażenie, że to właśnie dyrektorzy szpitali, a konkretnie ich nieudolność i niekompetencja, są głównymi powodami trudnej sytuacji w placówkach w całym kraju. Stowarzyszenie ostrzega premiera Donalda Tuska, że "przy obecnych uregulowaniach prawnych oraz sposobie finansowania szpitali działamy w skrajnie niestabilnych warunkach, bez możliwości opracowania długotrwałej strategii i z widmem realnego załamania się systemu". To załamanie może mieć miejsce już za kilka tygodni, jeśli szpitale nie otrzymają większych pieniędzy za swoją pracę, tak aby ceny usług medycznych były adekwatne do ich kosztów. Fiaskiem zakończyło się wczorajsze spotkanie lekarzy rezydentów z wiceministrem zdrowia Andrzejem Włodarczykiem. Przedstawili oni swoje postulaty płacowe (chcieliby zarabiać docelowo 2 średnie krajowe) i dotyczące kwestii organizacji staży. Ministerstwo ma odpowiedzieć na nie najpóźniej za dwa tygodnie. Resort zdrowia zaprosił za to rezydentów do udziału w "białym szczycie" do spraw służby zdrowia w najbliższy poniedziałek. Na szczyt zaproszono prezydenta Lecha Kaczyńskiego, przedstawicieli wszystkich organizacji związkowych, pracodawców ochrony zdrowia, lokalnych samorządów oraz kierownictwa sejmowej i senackiej Komisji Zdrowia. Jednym z elementów reformy zaproponowanej przez minister Kopacz jest wprowadzenie negatywnego koszyka świadczeń medycznych: na liście były te metody leczenia, za które płacilibyśmy z własnej kieszeni w całości lub częściowo. Koszyk ma obejmować prawdopodobnie aż 3 tys. świadczeń, czyli co szóste, które oferują teraz szpitale i przychodnie. Kształt koszyka wzbudza wątpliwości wielu lekarzy obawiających się, że przez to wiele osób zostanie pozbawionych dostępu do świadczeń. Przeciwko temu protestuje także stowarzyszenie pacjentów Primum Non Nocere. Prezes Artur Sandauer tłumaczy, że najpierw trzeba by zmienić zasady płacenia szpitalom za usługi. Jako przykład pewnych patologii podaje fakt wzrostu liczby hospitalizacji od 1999 roku (gdy wprowadzono Kasy Chorych) o ponad 1,5 miliona. Dlatego zdaniem Primum Non Nocere należy w pierwszej kolejności przeprowadzić rzetelną analizę i kontrolę wydatków, a dopiero potem ustalać koszyk świadczeń. Teraz powstaje wrażenie, że próbuje się obciążyć społeczeństwo "kosztami tolerowania niegospodarności". Krzysztof Losz "Nasz Dziennik" 2008-01-18
Autor: wa