Nie stać cię - nie pojedziesz
Treść
Przejazd polskimi autostradami jest o wiele droższy niż w innych krajach. W efekcie, jak przekonywał wczoraj w Sejmie poseł Jacek Kurski (PiS), nasi kierowcy omijają autostrady, które stoją puste, a rząd płaci koncesjonariuszom ogromne pieniądze za zapewnienie dostępności dróg. Ministerstwo Infrastruktury przypomina, że opłaty za autostrady obowiązują na całym świecie. Ale u nas trzeba płacić nawet wtedy, gdy z powodu remontów po autostradzie można jechać tylko 20-30 km na godzinę. - W kwestii autostrad rząd Donalda Tuska zapowiadał przełom, i ten przełom nastąpił, ale in minus - mówił Kurski. Jako przykład podał odcinek autostrady A1 Swarożyn - Dusocin, koło Gdańska, który przez ostatnie dwa miesiące był użytkowany bezpłatnie, a teraz trzeba płacić za przejazd 6,70 złotego. - Jest to horrendalna cena - 27 groszy za kilometr. To najwyższa cena w Polsce, jedna z najwyższych w Europie - podkreślił poseł Kurski. - Jest to tym bardziej bulwersujące, że jest to cena wyższa od analogicznych odcinków na A2 czy na A4 - dodał. Kurski przypomniał, że na tym odcinku A1 nie ma jeszcze stacji benzynowej, a żeby się do niej dostać, trzeba jechać fatalnymi objazdami. Utrzymanie takiej ceny oznacza, że za odcinek do Torunia trzeba będzie płacić 41 zł, a za odcinek do Łodzi - 85 złotych. Z kolei przejazd z Gdańska do granicy południowej będzie oznaczał konieczność wydania 153 złotych. Poseł PiS przypomniał także bulwersującą wypowiedź marszałka Pomorza Jana Kozłowskiego (PO), który powiedział, że "jeżeli kogoś nie stać na jazdę po autostradzie - to trudno, niech jeździ objazdami. Jedni jedzą w barach mlecznych, inni jedzą w restauracjach". - Ja w związku z tym mam pytanie do rządu Donalda Tuska, czy naprawdę sądzi, że autostrada A1 jest dobrem luksusowym przeznaczonym tylko dla nielicznych? - pytał Kurski. Wiceminister infrastruktury Zbigniew Rapciak tłumaczył, że autostrady muszą być płatne, rozwiewając nadzieję, iż rząd będzie dążył do obniżenia opłat za przejazd odcinkiem drogi A1 i innymi autostradami. - Dostęp do nowoczesnej i najwyższej jakości infrastruktury drogowej nieodzownie wiąże się z koniecznością opłat za korzystanie z niej. Rozwiązanie takie stosowane jest nawet w najbogatszych krajach, zastosowane w Polsce rozwiązania są dlatego rozwiązaniami standardowymi - stwierdził ogólnikowo wiceminister Rapciak. Ale poseł Andrzej Adamczyk (PiS) przypomniał, że kierowcy płacą za przejazd na odcinku autostrady A4 między Krakowem a Katowicami, choć z powodu wielu remontów można tam jechać tylko 20-30 km na godzinę. - Zachodzi podejrzenie, że koncesjonariusz nadużywa po prostu udzielonych mu uprawnień, pobierając opłatę za produkt niedostarczony, wadliwy. Można stwierdzić, że świadomie wprowadzając kierowców w błąd, doprowadza do niekorzystnego rozporządzenia kwotą pieniędzy przeznaczoną na opłatę - podkreślił poseł Adamczyk. Izabela Borańska "Nasz Dziennik" 2008-02-29
Autor: wa