Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Niewiadome na listach

Treść

Państwowa Komisja Wyborcza zamknęła wczoraj przyjmowanie wniosków o rejestrację komitetów wyborczych, które wyraziły chęć startu w najbliższych wyborach parlamentarnych. Do 26 września komitety mają jeszcze czas na złożenie list z kandydatami do parlamentu. A na listach pozostaje jeszcze wiele niewiadomych. Dziś Platforma Obywatelska ma zdecydować, kto w Krakowie po rezygnacji Jana Rokity stawi czoło kandydatom Prawa i Sprawiedliwości: Zbigniewowi Ziobrze i Zbigniewowi Wassermannowi. Do Państwowej Komisji Wyborczej zgłosiło się ogółem 57 komitetów wyborczych. Do wczorajszego wieczora dokonano procedury rejestracji 35 z nich. Pozostałymi wnioskami PKW ma się zająć na czwartkowym posiedzeniu. Po rezygnacji z kandydowania niekwestionowanego lidera Platformy Obywatelskiej w Krakowie Jana Rokity kierownictwo PO ma nie lada problem z wyborem osoby, która mogłaby spróbować stawić czoło Prawu i Sprawiedliwości. A PiS ma w Krakowie silną reprezentację w postaci dwóch Zbigniewów: Ziobry i Wassermanna. W tej sytuacji przewodniczącemu klubu parlamentarnego PO Bogdanowi Zdrojewskiemu nie pozostało nic, jak tylko stwierdzić, że "jesteśmy bardzo usatysfakcjonowani tym, że Jan Rokita będzie trzymać kciuki za Platformę i będzie zachęcać wszystkich, aby głosowali na PO". Szef klubu PO potwierdził, że w sprawie przewodnictwa na krakowskiej liście prowadzone są rozmowy z obecnym senatorem Platformy Jarosławem Gowinem. Pod uwagę miał być również brany inny senator PO Stefan Niesiołowski, który przymierzał się także do kandydowania do Sejmu z Łodzi czy z Zielonej Góry. Sprawą zajmie się dziś Zarząd Krajowy Platformy Obywatelskiej, a także rada małopolskiego regionu Platformy. Lider krakowskiej listy PiS Zbigniew Ziobro powiedział, że ma "ambiwalentne odczucia po rezygnacji Rokity, który był w Platformie marginalizowany i upokarzany". - Szykowałem się na bardzo ciekawe dyskusje i debaty, które mogłyby pokazać różnice między Prawem i Sprawiedliwością a Platformą Obywatelską. To jest polityk, który ma charakter i poczucie własnej dumy i nie chciał, aby nim pomiatano, jak robili to Donald Tusk czy Grzegorz Schetyna - mówił Ziobro. Dodał, że jeżeli PO wystawi w Krakowie Stefana Niesiołowskiego, to nastawia się na kampanię opartą na insynuacjach, gdyż "taki jest styl Stefana Niesiołowskiego", natomiast jeśli jedynką PO będzie Jarosław Gowin, to - jak zaznaczył - "na pewno debata będzie bardziej merytoryczna". Zdrojewski przedstawił też lidera katowickiej listy PO - senatora Kazimierza Kutza, którego udało się Platformie namówić do kandydowania. Kutz zapowiadał wcześniej, że nie zamierza startować w wyborach. Nie będzie on jednak rywalizować o głosy z kandydatem PiS Zbigniewem Religą. Religa bowiem startuje z okręgu gliwickiego. Podczas ostatniej prezydenckiej kampanii wyborczej Kutz był członkiem komitetu wyborczego Włodzimierza Cimoszewicza. W Łodzi wystartuje jednak posłanka PO Iwona Śledzińska-Katarasińska. Ostatecznie dostała drugą pozycję na liście. W ubiegłym tygodniu, po tym jak łódzcy działacze Platformy chcieli przydzielić jej "piątkę" na liście, oświadczyła, że kandydować nie będzie. W Poznaniu natomiast głównym rywalem startującej z listy PiS Zyty Gilowskiej będzie poseł PO Waldy Dzikowski. Dzikowski musi cieszyć się dużym poparciem władz PO, gdyż nie tylko otrzymał od Platformy numer jeden na poznańskiej liście, ale również na początku tego roku jego koledzy partyjni nie pozwolili, by Sejm odebrał Dzikowskiemu immunitet. Prokuratura chciała posłowi PO postawić zarzuty w związku z podejrzeniem o działalność korupcyjną. Niesnaski są w koalicji Lewica i Demokraci. A gra się toczy o to, czy numerem jeden w Warszawie będzie - jak już zapowiadano jakiś czas temu - Marek Borowski z SDPL, czy Ryszard Kalisz - którego na czele listy w stolicy chce SLD. Przypomnijmy, że nie tak dawno Kalisz zapowiadał, iż w ogóle wycofa się z polityki. Lepper chce do sądu W pełni jest już kampania wyborcza Samoobrony. Jeżdżący po Polsce Andrzej Lepper na każdej swojej konferencji to żąda, to prosi, aby premier Jarosław Kaczyński pozwał go do sądu w trybie wyborczym za wypowiedzi o nielegalnym finansowaniu Porozumienia Centrum. Przewodniczący Samoobrony chce, aby Jarosław Kaczyński wyjaśnił, czy PC zwróciło pożyczkę od Fundacji Prasowej "Solidarność" z 1991 roku. Na razie jednak o pozew doprosić się nie może. Niejako w rewanżu Marek Suski (PiS), przewodniczący sejmowej Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich, wezwał wczoraj Leppera do stawiennictwa przed komisją, która dziś ma się zająć wnioskami o uchylenie immunitetu przewodniczącemu Samoobrony. - Andrzej Lepper od kilku miesięcy unika stawiennictwa przed komisją. A to jest bardzo zajęty, a to jest bardzo chory, a widzimy go codziennie w telewizji. Mam nadzieję, że nie okaże się tchórzem i stawi się przed komisją - mówił Suski. Andrzej Lepper - jak stwierdził - na posiedzenie komisji dziś się jednak nie wybiera. Wnioski dotyczą wypowiedzi Leppera, który odsyłał Anetę Krawczyk do "partii zboczonych kobiet" oraz w związku z oskarżeniami pod adresem Zbigniewa Komorowskiego, prezesa Bakomy, iż sprowadzane z zagranicy przez tę firmę w 2002 r. zboże jest skażone. W sprawie finansowania PC Suski odesłał przewodniczącego Samoobrony do Archiwum Akt Nowych, gdzie złożone zostały wszystkie dokumenty partii po jej likwidacji. Artur Kowalski "Dziennik Polski" 2007-09-18

Autor: wa