Noweli nie ma, a w szpitalach idzie nowe
Treść
Jeszcze nowelizacja ustawy o zakładach opieki zdrowotnej nie weszła w życie, a już zarząd województwa zachodniopomorskiego, w którym większość ma PO, przesłał do sejmiku wojewódzkiego projekt komercjalizacji wszystkich 17 zachodniopomorskich szpitali podlegających samorządowi. Nic na ten temat nie wiedzą dyrektorzy samych placówek, którzy obawiają się jednak, że przekształcenie może wiązać się ze zmianą kontraktowania niektórych świadczeń z Narodowym Funduszem Zdrowia. Obaw nie kryją także pracownicy szpitali. W specjalnej uchwale Zarząd Województwa Zachodniopomorskiego wyraził rekomendację dla komercjalizacji samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej. Jak poinformowało nas Biuro Informacji Urzędu Marszałkowskiego Województwa Zachodniopomorskiego, nie wiadomo jeszcze, kiedy dokładnie komercjalizacja ZOZ-ów się rozpocznie ani jakie będą tego koszty. Dyskusja radnych nad uchwałą odbędzie się w najbliższą środę. Najdziwniejsze jednak jest to, że bliższych szczegółów dotyczących przekształceń nie znają dyrektorzy placówek, które mają być prywatyzowane. - Nie otrzymaliśmy żadnej informacji na temat tego, jak komercjalizacja będzie przebiegać w naszym szpitalu. Wiemy tylko o wydanej uchwale. To wszystko - poinformowano nas w sekretariacie dyrekcji Specjalistycznego Szpitala im. A. Sokołowskiego w Zdunowie. Niektórzy szefowie zachodniopomorskich szpitali zdają się nie obawiać planowanych przekształceń, gdyż, ich zdaniem, nie wpłynie to zasadniczo na kondycję finansową placówek. Ale i oni nie są bezkrytyczni. - Nie boję się utraty płynności finansowej mojej placówki. Dysponujemy 100 łóżkami i zatrudniamy 25 osób personelu. I myślę, że planowana prywatyzacja tego nie zmieni. Ale mam świadomość tego, że moja placówka jest specyficzna - nastawieni jesteśmy na leczenie szpitalno-uzdrowiskowe. Inna będzie sytuacja szpitali wysokospecjalistycznych - tłumaczy Monika Czerwińska, dyrektor Szpitala Uzdrowiskowego "Villa Fortuna" w Kołobrzegu. Chodzi tu o placówki oferujące takie świadczenia, jak chemioterapia czy opieka długoterminowa, a także endokrynologia i interna. Są to bowiem świadczenia z reguły nisko opłacane przez NFZ, który nie kwapi się do wydzielania większych kwot na leczenie. Podobne obawy żywi zachodniopomorska "Solidarność", która twierdzi, że komercjalizacja wymusi współpłacenie pacjentów za niektóre świadczenia medyczne. Będą się natomiast rozwijały świadczenia dobrze opłacane przez NFZ, czyli kardiologia czy kardiochirurgia, dializa i ortopedia. Dojdzie do takich ekstremalnych sytuacji, że ci, którzy będą mieli pieniądze, będą mogli się leczyć, a ci biedni - nie. Wzburzenie wywołały słowa wicemarszałka województwa Marka Hoka (PO), który podczas posiedzenia zarządu miał się wyrazić, że ci pacjenci, którzy będą mieli pieniądze, zapłacą za świadczenia i "będą je mieli". "Solidarność " jest też oburzona faktem, iż uchwała zarządu została podjęta bez konsultacji ze stroną społeczną. - Chyba Platformie zależy na tym, by pokazać, że bez względu na wszystko pójdzie torem prywatyzacji służby zdrowia. Poza tym ustawa o ZOZ-ach uchwalona przez Sejm 21 października br. jeszcze nie weszła w życie, a PO szarżuje swoje pomysły. To niezgodne z prawem - powiedział w rozmowie z nami Dariusz Mądraszewski, wiceprzewodniczący szczecińskiego Zarządu Regionu NSZZ "Solidarność". Mądraszewski obawia się, że może tu chodzić o przejęcie dobrze prosperujących ZOZ-ów i zawładnięcie ich majątkiem przez władze samorządowe, obstawione w większości przez członków PO. Potem część majątku zostanie sprzedana "zaprzyjaźnionym" firmom. Pracownicy ZOZ-ów obawiają się też ewentualnych zwolnień oraz zwiększenia obowiązków przy jednoczesnym obniżeniu płac. Anna Ambroziak "Nasz Dziennik" 2008-11-08
Autor: wa