Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Optymizm piłkarzy po wygranym meczu z Czechami

Treść

Było dobrze, chwilami bardzo dobrze, a Leo Beenhakker mógł z czystym sumieniem pochwalić swoich podopiecznych. Wygrywając w cypryjskiej Larnace z Czechami 2:0, polscy piłkarze zrobili kolejny ważny krok w kontekście Euro 2008, a holenderski szkoleniowiec otrzymał garść odpowiedzi na nękające go jeszcze pytania. - Choć był to tylko pojedynek towarzyski, cieszę się ze zwycięstwa i stylu. Kilka momentów było naprawdę doskonałych - skomentował. Mistrzostwa Europy w Austrii i Szwajcarii rozpoczną się 7 czerwca, dzień później Polacy zmierzą się z Niemcami. Choć do tego dnia pozostało jeszcze teoretycznie kilka miesięcy - w praktyce czasu nie ma za dużo. Przede wszystkim Beenhakker nie dostanie wielu okazji (a raczej będzie ich niewiele...), by spotkać się i poćwiczyć z całą kadrą, czyli zawodnikami z klubów zagranicznych. Stąd zgrupowanie na Cyprze i mecz z Czechami miały dla niego spore znaczenie. Przez kilka dni mógł w spokoju trenować z wszystkimi niemal kandydatami do wyjazdu na mistrzostwa, przyglądać się im z bliska i zobaczyć na tle bardzo mocnego rywala. Czesi to przecież szósta drużyna świata w rankingu FIFA, mająca w składzie zawodników regularnie grywających w czołowych klubach najlepszych lig europejskich. Przed ME z takim rywalem już się nie spotkamy. I nasi wypadli dobrze, chwilami bardzo dobrze. Zagrali z ogromnym zaangażowaniem i wiarą, szczególnie w pierwszej połowie przeprowadzili wiele ładnych, oskrzydlających akcji (brylował w nich Wojciech Łobodziński), kilka razy rozmontowali czeską obronę doskonałymi prostopadłymi podaniami (oklaski dla Dariusza Dudki, nie tylko dobrego w destrukcji, ale i kreatywnego w ofensywie), potrafili długo utrzymywać się przy piłce i w odpowiednim momencie przyspieszyć, ruszyć do przodu. Znakomicie bronił Artur Boruc, który nie dał się zaskoczyć m.in. Janowi Kollerowi z rzutu karnego. To plusy, duże plusy, dzięki którym Beenhakker musiał się pod nosem uśmiechnąć. - Wygraliśmy z jedną z najlepszych drużyn świata i choć to był tylko mecz towarzyski, dał sporo odpowiedzi na ważne pytania - przyznał selekcjoner. Były plusy, nie zabrakło i minusów. Do przerwy sporo błędów popełnili nasi obrońcy, sam Koller miał ze trzy świetne szanse, by pokonać Boruca, i to nie tylko po wysokich dośrodkowaniach, idealnych dla jego 202 cm wzrostu. W drugiej połowie było pod tym względem lepiej, ale wciąż nie perfekcyjnie. Zasadniczo zawiedli napastnicy, a odnosi się to przede wszystkim do Macieja Żurawskiego, po którym widać jak na dłoni roczną przerwę w regularnych występach. Artur Wichniarek także nie oczarował Beenhakkera, ale na pewno zasługuje na kolejne powołanie. Jego podanie do Euzebiusza Smolarka na początku spotkania było najwyższej marki, z drugiej strony zagrożenia pod bramką rywala nie stwarzał żadnego. Inna sprawa to forma Jacka Krzynówka, jednego z filarów kadry. Borykający się z problemami w klubie zawodnik był w środę przygaszony, bez błysku, a jak ważną jest postacią w drużynie, wyjaśniać nie trzeba. Idealnym rozwiązaniem - i dla niego, i dla reprezentacji - byłaby rychła zmiana pracodawcy, ale to nie jest takie proste. Na Zachodzie okienko transferowe już się zamknęło, opcja pod nazwą Wisła Kraków wciąż jest realna, acz mało prawdopodobna. - Powoli krystalizuje się kadra na mistrzostwa - powiedział Beenhakker, i wydaje się, że ogromna część nominacji w głowie selekcjonera jest już ustalona. Trener przed nikim jednak drzwi nie zamyka i jeśli w ciągu najbliższych miesięcy błyśnie - może liczyć na swą szansę. Pojedynek z Czechami - i to nie tylko wynik, ale także styl gry Biało-Czerwonych - mógł napełnić nadzieją, ale o popadaniu w hurraoptymizm nie ma mowy. Do Euro pozostały jeszcze cztery miesiące, które trzeba wykorzystać optymalnie, by wyjechać na turniej z uzasadnioną wiarą w sukces. Dziś wszystko zmierza w dobrą stronę i oby tak dalej. 27 lutego - w krajowym składzie - Polacy zagrają we Wronkach z Estonią. Miesiąc później, 26 marca, w Krakowie zmierzą się z USA i w tym meczu Beenhakker będzie mógł skorzystać z wszystkich graczy. Szeroką kadrę na mistrzostwa trener ogłosi w połowie maja. Piotr Skrobisz "Nasz Dziennik" 2008-02-08

Autor: wa