Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Orange Ekstraklasa

Treść

Piłkarze Wisły Kraków pokonali Górnika Zabrze 2:0 (2:0) w zaległym meczu pierwszej kolejki Orange Ekstraklasy i zostali nowym liderem tabeli. Spotkanie było dość przeciętnym widowiskiem, nie zabrakło w nim sędziowskich pomyłek i kontrowersji. Radość wiślaków zmąciła kontuzja Andrzeja Niedzielana. Emocje w tym meczu skończyły się po czterech minutach. Tyle czasu potrzebowali bowiem krakowianie, by objąć prowadzenie i całkowicie ustawić pojedynek. Bramkę z rzutu karnego zdobył Brazylijczyk Cleber, ale sama "jedenastka" wzbudziła kontrowersje. Sędzia Włodzimierz Milczarek uznał, iż Sławomir Jarczyk sfaulował Mauro Cantoro, zabrzanie mieli na ten temat odmienne zdanie. - To był prezent - grzmiał zdenerwowany Tomasz Hajto. Było to najłagodniejsze stwierdzenie, jakie padło z jego ust. Szybkie prowadzenie uspokoiło krakowian. - Trener nas uczulał, aby wywierać presję na przeciwniku. Wiedzieliśmy, że jesteśmy w niezłej formie, a rywale przyjechali do nas po dwóch porażkach. Chcieliśmy bardzo szybko ustawić sobie mecz i to się udało - przyznał Paweł Brożek. Początek był zatem dla wiślaków doskonały, ale później ich poczynania wyglądały już gorzej. - Mieliśmy grać długą piłkę, utrzymywać się przy niej i kontrolować grę. Było z tym różnie. Drużyna nie zawiodła, jeśli chodzi o nastawienie mentalne, zaangażowanie, ale mieliśmy okresy słabej gry. Górnik stwarzał okazje pod naszą bramką, było trochę niefrasobliwości w obronie, w operowaniu piłką na własnej połowie - dodał trener Maciej Skorża. Goście po początkowym szoku otrząsnęli się i w 25. min powinni wyrównać. Po błędzie Clebera w idealnej sytuacji znalazł się Dawid Jarka, ale Brazylijczyk w ostatniej chwili zrehabilitował się, blokując strzał zabrzanina. Kilkadziesiąt sekund później było... 2:0. Po długim, kilkudziesięciometrowym podaniu Marcina Baszczyńskiego znakomitym uderzeniem głową popisał się Paweł Brożek. Napastnik Wisły był we wtorek pierwszoplanową postacią na boisku, często wracał się do środka, próbując swych sił jako rozgrywający. I to z powodzeniem! Już do końca meczu krakowianie nie forsowali tempa, oszczędzając siły na sobotni pojedynek z Widzewem Łódź. Także zabrzanie wyglądali na pogodzonych z losem i choć atakowali, czynili to bez większej wiary w powodzenie. Stąd widowisko straciło na atrakcyjności. Brakowało strzałów, strzeleckich sytuacji, przez długie minuty na boisku rządził chaos. - Przyznaję: to był nasz najsłabszy mecz w tym sezonie - powiedział Skorża. W drugiej połowie ciekawe wydarzenia można było policzyć na palcach jednej ręki: efektowną szarżę przeprowadził aktywny Rafał Boguski, ładnie uderzył z 25. m Marek Zieńczuk, dobrej okazji nie wykorzystał Patryk Małecki (to aktywa gospodarzy), a piłka po strzale Hajty z rzutu wolnego trafiła w słupek. I tyle. Wisła wygrała zasłużenie, ale radość z kompletu punktów zmąciła poważnie wyglądająca kontuzja Andrzeja Niedzielana. Piotr Skrobisz Tabela 1. Wisła 3 9 7:0 2. Legia 3 9 5:0 3. Lech 3 6 8:4 4. Ruch 3 6 5:2 5. Zagłębie L. 3 6 3:2 6. Jagiellonia 3 6 4:4 7. Odra 3 5 4:3 8. Bełchatów 3 4 2:1 9. Polonia 3 4 2:2 10. Cracovia 3 3 1:2 11. Groclin 3 3 4:6 12. Korona 3 3 1:6 13. ŁKS 3 2 2:3 14. Widzew 3 2 2:3 15. Górnik 3 0 1:9 16. Zagłębie S. 3 4 2:6 "Nasz Dziennik" 2007-08-16

Autor: wa