Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Oskarżał Kaczmarek, oskarża też Lepper

Treść

O utkanie intrygi z wykorzystaniem nielegalnych środków operacyjnych, w tym bezzałogowego samolotu do podsłuchiwania w celu odsunięcia od władzy, oskarżył wczoraj Andrzej Lepper byłego premiera Jarosława Kaczyńskiego. - Tymi, którzy stworzyli prowokację, mieli być, oprócz premiera, Zbigniew Ziobro, Mariusz Kamiński, Adam Lipiński oraz Przemysław Gosiewski - takie zeznania złożył wczoraj przed sejmową komisją śledczą ds. zbadania ewentualnych nacisków na policję, prokuraturę i służby specjalne przez władze były wicepremier i minister rolnictwa. Jednak na pytanie posła Arkadiusza Mularczyka (PiS), jak wyjaśni sprzeczność w tezie, jakoby Ziobro był w grupie intryganckiej i jednocześnie poinformował go o intrydze, lider Samoobrony nie potrafił odpowiedzieć. Podobnie jak we wtorek Janusz Kaczmarek, wczoraj Andrzej Lepper oskarżył rząd PiS i premiera Jarosława Kaczyńskiego o nielegalne działania prowadzone w celu odsunięcia go od władzy. Zdaniem Andrzeja Leppera, po akcji kompromitującej działania PiS związanej z nagraniem tzw. taśm Renaty Beger, Jarosław Kaczyński "postawił na nim krzyżyk" postanawiając go wykończyć. - To był misterny plan załatwienia mnie - ocenił Lepper. Były wicepremier i minister rolnictwa odpowiadał na pytania posłów dotyczące wątku tzw. afery gruntowej, w wyniku której został zdymisjonowany, co doprowadziło do rozpadu koalicji PiS - Samoobrona - LPR i przedterminowych wyborów parlamentarnych. W bardzo długiej, swobodnej wypowiedzi poprzedzającej etap zadawania pytań Lepper przedstawiał wiele ocen i okoliczności związanych bardziej z polityką niż konkretnymi zdarzeniami związanymi z prowokacją CBA w ministerstwie rolnictwa. Według niego, w sprawie odrolnienia działki koło Mrągowa, która - jak się później okazało - była prowokacją CBA, przyszedł do niego Piotr Ryba i powiedział o problemach z odrolnieniem. Lepper tłumaczył, że przekazał sprawę szefowi swego gabinetu politycznego Maciejowi Jabłońskiemu, by załatwił to zgodnie z prawem. Jego zdaniem, Ryba był przez funkcjonariuszy "kuszony". Odnosząc się do akcji CBA, były wicepremier uznał ją za nielegalną. Według niego, biuro nie miało prawa wytwarzać fałszywych dokumentów, a agenci używać fałszywych nazwisk. Świadek sugerował komisji, by zbadała, od kiedy założono mu podsłuch, do czego używany był nawet specjalny bezzałogowy samolot. - Minister Zbigniew Ziobro i szef CBA Mariusz Kamiński mówili, że akcja na początku mnie nie dotyczyła. Liczę, że komisja to sprawdzi - zwracał się do komisji Lepper. Przypomniał też, że spotykał się z Ziobrą, od którego miał usłyszeć o akcji CBA, i w ten sposób się o niej dowiedział. - Uznałem to za dobrą rzecz, gdy konstytucyjny minister, którym byłem, jest o czymś takim informowany - dodał. Tak też odpowiadał Lepper pytany przez Mularczyka o to, w jaki sposób wyjaśni sprzeczność w zeznaniach i jak było możliwe, że Zbigniew Ziobro był w grupie inspirującej akcję i jednocześnie informował o niej Leppera. Zdaniem byłego ministra rolnictwa, nieprawdziwy był pokazywany przez prokuraturę ciąg zdarzeń dotyczący przekazania ostrzeżenia Kaczmarek - Krauze - Woszczerowicz. Chociaż Lepper zeznał, że o prowokacji CBA wiedział również Janusz Kaczmarek. O okoliczności wizyty posła Samoobrony Lecha Woszczerowicza u Ryszarda Krauzego tego samego wieczora, kiedy był tam Kaczmarek, i wizyty Woszczerowicza następnego dnia rano w ministerstwie, pytał poseł Mularczyk. - Jak pan wyjaśni, że poseł z pana partii leci na telefon biznesmena jak chłopak na posyłki, a później rano jest u pana? - pytał poseł PiS. - Są różne dziwne rzeczy... - skonstatował Lepper. I wyjaśnił, że rozmowa z Woszczerowiczem nie dotyczyła akcji prowadzonej przez CBA. Po przesłuchaniu Andrzeja Leppera kontynuowano rozpoczęte we wtorek przesłuchanie byłego szefa MSWiA Janusza Kaczmarka. Podczas przesłuchania były minister rolnictwa stwierdził, że w śledztwie dotyczącym przecieków w aferze gruntowej miało dochodzić do nakłaniania świadków do składania fałszywych zeznań. Z kolei poseł Mularczyk pytał Kaczmarka o okoliczności zatrudniania przez jedną ze spółek Krauzego ojca Kaczmarka, o czym dzień wcześniej świadek zeznawał, iż nie ma wiedzy o tym, dla kogo jego ojciec świadczył usługi. Nie odbyło się wczoraj niejawne przesłuchanie byłego szefa MSWiA pierwotnie planowane na wtorek. Zdaniem posłów PiS, jest to "taktyka PO", polegająca na tym, żeby mógł on wysłuchać tego, co powie na dzisiejszym posiedzeniu komisji były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro (PiS), a potem się do tego odnieść. Grzegorz Lipka "Nasz Dziennik" 2008-11-20

Autor: wa