Pionier badań polarnych
Treść
Dzisiaj mija 50. rocznica śmierci Henryka Arctowskiego, jednego z najwybitniejszych polskich znawców i badaczy krain polarnych. Mając zaledwie 26 lat, został kierownikiem naukowym pierwszej międzynarodowej wyprawy polarnej, która przezimowała wśród lodów Antarktydy. Urodził się 15 lipca 1871 r. w Warszawie. Po ukończeniu gimnazjum dla chłopców w Inowrocławiu studiował nauki chemiczne, geologiczne i meteorologiczne w Belgii, Francji, Anglii i Szwajcarii. W 1897 roku otrzymał od belgijskiego kapitana Gerlacha de Gomery propozycję udziału w ekspedycji naukowej na Antarktykę. Nie wahał się długo. W sierpniu tego roku z Antwerpii wyruszył w kierunku Antarktyki statek "Belgica". Na jego pokładzie znalazły się takie światowe sławy, jak: Roald Amundsen z Norwegii i Frederick Cook z USA. Henryk Arctowski objął kierownictwo naukowe tej wyprawy, która zakończyła swoją misję latem 1899 roku. W czasie rejsu Arctowski prowadził badania z zakresu oceanografii, meteorologii, glacjologii i geologii, gromadząc bogaty materiał naukowy, który stał się podstawą fundamentalnych prac poszerzających wiedzę ludzkości o najbardziej niedostępnym kontynencie Ziemi. Był on m.in. twórcą koncepcji "Antarktandów", słynnego potwierdzonego później przekonania o geologicznej łączności Andów w Ameryce Południowej ze wzniesieniami Ziemi Grahama na Antarktydzie. Belgijską wyprawę z udziałem Arctowskiego uznano za jeden z kamieni milowych w historii ekspedycji antarktycznych, a polski uczony zdobył uznanie na całym świecie. Po raz pierwszy udowodniono bowiem, że człowiek może przetrwać antarktyczną zimę wraz z towarzyszącą jej nocą polarną. Warto przypomnieć, że w 1918 roku Arctowski opracował "Raport o Polsce" na konferencję pokojową w Wersalu, a w jego domu w tzw. poniedziałkach konwersacyjnych uczestniczyli m.in. tacy ludzie, jak: Gilberth Keith Chesterton czy Eugeniusz Romer. Henryk Arctowski zmarł 21 lutego 1958 r. w Waszyngtonie. Po dwóch latach jego doczesne szczątki zostały sprowadzone do Polski i złożone na cmentarzu Powązkowskim w Warszawie. Piotr Czartoryski-Sziler "Nasz Dziennik" 2008-02-21
Autor: wa