Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Po Grudniu był Sierpień

Treść

W Gdyni, przy pomniku upamiętniającym zamordowanych w grudniu 1970 roku, zebrali się wczoraj wczesnym rankiem uczestnicy tragicznych wydarzeń, mieszkańcy Trójmiasta, stoczniowcy, by uczcić ofiary komunistycznej masakry. W uroczystym Apelu Poległych wziął udział prezydent Lech Kaczyński. - Mam nadzieję, że sprawiedliwości stanie się zadość - powiedział, przypominając o nierozliczonej zbrodni sprzed 37 lat. Jak podkreślił, na gruncie tragicznych wydarzeń wyrosła później "Solidarność". - Efektem tego był sierpień 1980 roku i wielkie zwycięstwo - stwierdził prezydent. Uroczystości nieprzypadkowo rozpoczęły się przed świtem, o godzinie 6.00. O tej porze bowiem 17 grudnia 1970 r., gdy gdyńscy stoczniowcy szli do pracy, przy stacji SKM Gdynia Stocznia wojsko otworzyło do nich ogień. Kilkadziesiąt osób zginęło. - Stajemy tu w 37. rocznicę ciągle nieosądzonej zbrodni, by dać świadectwo pamięci i szacunku dla historii - powiedział Dariusz Adamski, szef "Solidarności" Stoczni Gdynia. Podkreślił, że naczelnym motywem protestów była walka o godność. - Rządźcie tak, byśmy mogli w Ojczyźnie żyć godnie - zaapelował do polityków Adamski. Jego zdaniem, winę za ten stan ponosi kompromis zawarty na początku lat 90. z komunistami. - Efektem wielkiego zwycięstwa naszego Narodu była niecałkowita zmiana władzy, nierzeczywiste odejście tych, którzy rządzili bez demokratycznego tytułu z nadania obcego mocarstwa - powiedział Lech Kaczyński. - Jedynym wyjątkiem jest skazanie sprawców z kopalni Wujek - dodał prezydent. Lech Kaczyński uważa, iż stało się to nieprzypadkowo w czasie ostatnich dwóch lat i ma nadzieję, że mimo zmiany rządu polityka rozliczania przeszłości będzie kontynuowana. - Mam nadzieję, że nie tylko ja, ale miliony Polaków, miliony Polaków, dla których słowo patriotyzm, dla których słowo godność, dla których słowo solidarność i dla których słowo sprawiedliwość, elementarna sprawiedliwość, coś znaczą - się nie zawiodą, że zjawiska, które miały miejsce w Polsce w latach 2005-2007, te wszystkie, które były pozytywne - a rozliczanie przeszłości, rozliczanie sprawiedliwe, niewątpliwie do tych zjawisk należy będą kontynuowane - powiedział prezydent Lech Kaczyński. Janusz Śniadek, przewodniczący NSZZ "Solidarność", podkreślił, że za masakrę stoczniowców odpowiedzialność ponoszą władze PZPR. - Tak bardzo boli, że niezawisły wymiar sprawiedliwości w wolnej Polsce przez tyle lat nie potrafi osądzić grupy osób, którym prokuratura postawiła zarzut kierowniczego sprawstwa zbrodni - mówił, wspominając ofiary Grudnia '70. W uroczystym Apelu Poległych wzięło udział kilkaset osób. Byli i uczestnicy tamtych tragicznych wydarzeń, i licznie przybyła młodzież. Modlitwę za zamordowanych poprowadził ks. abp Tadeusz Gocłowski. Na drodze prowadzącej od peronu kolejowego, gdzie wojsko otworzyło ogień do bezbronnych robotników, ustawiono znicze. Pod pomnikiem upamiętniającym tamte wydarzenia liczne delegacje z całej Polski złożyły wieńce i kwiaty. Kompania honorowa Marynarki Wojennej oddała salwę honorową. Wczesnym rankiem 17 grudnia 1970 roku robotników udających się do pracy w ówczesnej Stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni ostrzelało wojsko. Dzień wcześniej wzywał ich do powrotu do pracy w przemówieniu telewizyjno-radiowym ówczesny wicepremier, członek Biura Politycznego i I sekretarz KW PZPR w Gdańsku Stanisław Kociołek. Według oficjalnych danych, zginęło 18 osób. Większość z nich nie miała skończonych 21 lat. Najmłodszy z poległych miał 15 lat, najstarszy 34. Rocznicowe obchody miały miejsce również w Szczecinie. Pod pomnikiem Ofiar Grudnia '70 odbył się Apel Poległych, podczas którego odczytano nazwiska 16 ofiar śmiertelnych, modlitwę w ich intencji poprowadził ks. bp Marian Błażej Kryszyłowicz. Druga część uroczystości odbyła się w południe przed bramą Stoczni Szczecińskiej, gdzie odmówiono "Anioł Pański", a pod tablicą upamiętniającą ofiary zostały złożone wieńce. Andrzej Kulesza, Gdynia "Nasz Dziennik" 2007-12-18

Autor: wa