Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Poczekajmy z tym traktatem

Treść

Prawica Rzeczypospolitej apeluje do rządu, by nie podpisywał w Lizbonie traktatu reformującego UE. Politycy wystosowali w tej sprawie dezyderat do parlamentu i prezydenta. Zdaniem Marka Jurka, traktat reformujący to de facto powtórzenie treści traktatu konstytucyjnego Unii Europejskiej, odrzuconego w referendum we Francji i Holandii dwa lata temu. - Należy przypomnieć, że w ostatnich wyborach do Parlamentu Europejskiego Polacy poparli partie, które dokument ten oceniały zdecydowanie negatywnie, niestety, dziś często o tamtych ocenach zapominają - powiedział były marszałek Sejmu. Przyjęcie traktatu, jego zdaniem, będzie oznaczało aprobatę dla sprzeciwu wobec umieszczenia w tym dokumencie jakichkolwiek odniesień do chrześcijaństwa, zobowiązanie do rezygnacji z waluty narodowej, podczas gdy przyjęcie przez Polskę euro ma być dopiero przedmiotem narodowej debaty oraz wzmocnienie władzy i pozycji Unii wobec państw narodowych. Zdaniem PR, polskie władze nie poczyniły dostatecznych starań, by na treść traktatu wpłynąć. - Traktat należy odrzucić, o ile nie nastąpią zmiany w jego treści oraz konkretne działania potwierdzające postęp w dziedzinie solidarności europejskiej. Nie jest to przejaw naszego jakiegoś przekonania, że Polska powinna prowadzić politykę w oderwaniu od innych państw europejskich. Absolutnie nie. Współpraca europejska może postępować, ale pod jednym warunkiem: tyle wspólnych instytucji i kompetencji, ile wspólnych wartości i interesów - podkreślił Jurek. Wszystko wskazuje jednak na to, że jakikolwiek wpływ na treść tego dokumentu jest niemożliwy, a jego odrzucenie wydaje się być nierealne. W opinii polityków Prawicy Rzeczypospolitej, jest ogromny nacisk, by w Polsce nie przeprowadzać referendum w sprawie traktatu. A prezydent Francji Nicolas Sarkozy, wypowiadając się w tej kwestii, stwierdził, że gdyby odbyło się referendum we Francji czy w Wielkiej Brytanii, to traktat by po prostu upadł. Sarkozy powiedział także, że urządzanie referendum jest wielkim zagrożeniem dla "postępu integracji europejskiej". - Uważam, że ta nadgorliwość europejska to bardzo błędne założenie obecnego rządu, że my mamy ten traktat z góry ratyfikować - zaznaczył Jurek. Przypomniał, iż wiele z mniejszych państw europejskich szybko ten dokument ratyfikowało, tracąc potem prawo głosu do dyskusji na temat jego treści. A te państwa, które zawiesiły swoje stanowisko, jak Polska czy Czechy, miały po odrzuceniu traktatu przez Francję i Holandię pełną swobodę wypowiedzi. W opinii PR, Polska powinna pozostać w grupie państw "wyczekujących". Izabela Borańska "Nasz Dziennik" 2007-12-12

Autor: wa