Polityczna skleroza Platformy
Treść
Politycy Platformy Obywatelskiej oburzają się działaniami wymiaru sprawiedliwości w stosunku do Ryszarda Krauzego. Bulwersuje ich szczególnie fakt, że minister obrony narodowej wysłał wojskowe śmigłowce z funkcjonariuszami służb specjalnych, tak by prokuratura mogła przesłuchać Krauzego, zanim skontaktuje się z osobami zamieszanymi w aferę w ministerstwie rolnictwa. Platforma chce, by sprawę wysłania śmigłowców wyjaśniła sejmowa komisja ds. służb specjalnych. - Nie wystąpiły żadne przesłanki, by użyć tak spektakularnych środków. Nie mówimy przecież o schwytaniu członka mafii czy płatnego mordercy - grzmiał w TVN 24 wiceminister gospodarki Adam Szejnfeld. - To skandal. Sprawą musi zająć się komisja ds. służb specjalnych - wtóruje mu poseł Paweł Graś (PO), członek speckomisji. Parlamentarzyści PO cierpią na dość powszechną w tym środowisku przypadłość - polityczną sklerozę. Skleroza - jak wiadomo - nie boli, ale dokucza. Politycy partii Donalda Tuska zapomnieli już bowiem o wydarzeniach z 2001 r., kiedy to pod naciskiem Bronisława Komorowskiego i Janusza Pałubickiego funkcjonariusze Urzędu Ochrony Państwa dokonali napaści - bo inaczej nie można tego nazwać - na prom "Rogalin" płynący po części Morza Bałtyckiego należącej już do Szwecji. Naciskiem wymuszono wówczas na premierze Buzku - dziś eurodeputowanym Platformy Obywatelskiej, zgodę na wysłanie śmigłowca marynarki wojennej, użycie służb specjalnych - desantu UOP - by opanować pływający pod obcą banderą prom i zawrócić go do Polski. A wszystko po to, by zatrzymać Zbigniewa Farmusa, asystenta byłego ministra obrony narodowej Romualda Szeremietiewa, w sprawie dotyczącej podejrzenia korupcji w MON. Do tak spektakularnej akcji wystarczyły zeznania Bogdana Letowta, który zapewnił dziennikarzy, iż wręczył Farmusowi łapówkę w wysokości 20 tys. złotych. W wyroku z 18 grudnia 2006 r. sąd uwolnił Farmusa od zarzutu łapownictwa, o czym zapewne autorzy spektakularnego zatrzymania tego człowieka, dziś krytykujący poprzedni rząd za wysłanie "śmigłowców po Krauzego", najwyraźniej pamiętać nie chcą. Wojciech Wybranowski "Nasz Dziennik" 2008-03-14
Autor: wa