Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Polskie czwórki: złota i srebrna

Treść

Niedziela była fantastycznym dniem dla polskiego wioślarstwa. Najpierw piękną niespodziankę sprawiła czwórka bez sternika wagi lekkiej, która sięgnęła po srebrny medal, a potem swój wielki triumf święciła czwórka podwójna - w stylu największych mistrzów zdeklasowała wszystkich rywali i zdobyła złoty medal. Paweł Rańda, Bartłomiej Pawełczak, Miłosz Bernatajtys i Łukasz Pawłowski nie byli może stawiani w roli faworytów olimpijskich zmagań, ale sami po cichu o medalu marzyli. O tym, że to całkiem realny cel, pokazali już w półfinale, w którym wygrali swój bieg, uzyskując łącznie drugi wynik, trochę tylko słabszy niż szalenie mocni Duńczycy. Ten wynik napełnił ich wiarą, że i w finale może być podobnie. I było! Wczoraj, w wyścigu życia, ruszyli spokojnie, nie chcąc już na początku za bardzo szafować siłami. Wiedzieli, iż te mogą być potrzebne na finiszu, w decydującej rozgrywce o medale. Po 500 m zajmowali dopiero szóste miejsce, w połowie dystansu piąte, ale taka była taktyka. Zdecydowanie przyspieszyli, gdy przekroczyli 1000 m, błyskawicznie wyprzedzili płynących przed nimi rywali (poza Duńczykami, którzy okazali się poza zasięgiem kogokolwiek). Awansowali na drugie miejsce i choć tuż przed metą mocno nacisnęli Kanadyjczycy - Polacy utrzymali swe wspaniałe, drugie miejsce. Radości nie było końca, nasi w tym momencie promienieli szczęściem - i nie można było się im dziwić. Niedługo potem na starcie stanęła czwórka podwójna. Adam Korol, Marek Kolbowicz, Michał Jeliński, Konrad Wasielewski - to trzykrotni mistrzowie świata, nic dziwnego, że upatrywaliśmy w nich pewnych kandydatów do złotego medalu. Nasi starali się jednak nie popadać w hurraoptymizm, wychodząc z założenia, iż pokora przede wszystkim; sport to sport, w nim wszystko zdarzyć się może. Gdy jednak w eliminacjach i półfinale nie mieli sobie równych, apetyty na spektakularny sukces wzrosły. Polacy to czuli i... nie dali rywalom żadnych szans. Panowie prowadzili od startu do mety, płynęli nadzwyczajnie, pięknie, wspaniałym rytmem, zgrani i zjednoczeni w jednym celu. Tworzyli na wodzie jeden organizm, co zawsze było tajemnicą ich sukcesów - także tego w Pekinie. Potem na podium mogli wysłuchać "Mazurka Dąbrowskiego" i uronić łzę. Brawo, bo na ten sukces zasłużyli i zapracowali jak mało kto. Bardzo dobrze wypadła wczoraj też nasza ósemka - piąte miejsce w finale to wynik godny uznania. W sobotę szósta była Julia Michalska w jedynce - dla niej sam występ w najważniejszym biegu był ogromnym sukcesem. Brawo, wioślarze! Polacy wracają z Pekinu z tarczą i w glorii chwały. Piotr Skrobisz Wyniki finałów z udziałem Polaków: Czwórka bez sternika wagi lekkiej: 1. Dania 5.47,76 min; 2. Polska (Paweł Rańda, Bartłomiej Pawełczak, Miłosz Bernatajtys, Łukasz Pawłowski) 5.49,39; 3. Kanada 5.50,09. Czwórka podwójna: 1. Polska (Adam Korol, Marek Kolbowicz, Michał Jeliński, Konrad Wasielewski) 5.41,33; 2. Włochy 5.43,57; 3. Francja 5.44,34. Ósemka: 1. Kanada 5.23,89; 2. Wielka Brytania 5.25,11; 3. USA 5.25,34; 4. Holandia 5.29,26; 5. Polska (Sebastian Kosiorek, Michał Stawowski, Patryk Brzeziński, Sławomir Kruszkowski, Wojciech Gutorski, Marcin Brzeziński, Rafał Hejmej, Mikołaj Burda, sternik - Daniel Trojanowski) 5.31,42. Jedynka: 1. Rumiana Nejkowa (Bułgaria) 7.22,34; 2. Michelle Guerette (USA) 7.22,78; 3. Jekaterina Karsten (Bułgaria) 7.23,98...; 6. Julia Michalska (Polska) 7.43,44. "Nasz Dziennik" 2008-08-18

Autor: wa