Polskie uzdrowiska pójdą pod młotek
Treść
Ministerstwo Skarbu Państwa planuje prywatyzację 12 z 25 polskich uzdrowisk. W wyniku tego może dojść do zlikwidowania świadczonych tam dotąd usług - obawiają się zarządy tych zakładów. To działanie uderzy w pacjentów, którzy w razie niezawarcia przez inwestora strategicznego kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia, zostaną pozbawieni bezpłatnego dostępu do świadczeń medycznych. Jak poinformowała na wczorajszym posiedzeniu senackiej Komisji Zdrowia Joanna Szmid, podsekretarz stanu w resorcie, w planach jest przewidziana prywatyzacja "Solanki" Uzdrowisko Inowrocław, Zespołu Uzdrowisk Kłodzkich w Polanicy Zdroju, Uzdrowiska Szczawno Jedlina w Szczawnie Zdroju, Konstancina Zdroju, Cieplic w Jeleniej Górze, Świeradowa-Czerniawy w Świeradowie Zdroju oraz Przedsiębiorstwa Uzdrowiskowego "Ustroń" w Ustroniu. Ponadto resort rozpoczął już prywatyzację pięciu innych zakładów uzdrowiskowych, której zakończenie planowane jest na pierwsze półrocze przyszłego roku. Są to: Uzdrowisko Kraków Swoszowice, Kamień Pomorski, Wieniec Zdrój, Przerzeczyn Zdrój oraz Ustka. Prywatyzacji nie unikną też takie uzdrowiska jak: Połczyn, Horyniec, Rabka, Iwonicz i Wysowa, ale proces ten obejmie je później, tj. w roku 2011. Jak zaznaczyła Szmid, prywatyzacja polskich uzdrowisk jest konieczna ze względu na podniesienie ich konkurencyjności na rynku. - Uzdrowiska, które zamierzamy sprywatyzować, wymagają dokapitalizowania łączną kwotą ponad 1,3 mld złotych. Takiej sumy ministerstwo nie jest wstanie wygenerować. Dlatego musimy szukać takich inwestorów, którzy byliby skłonni te zakłady nabyć - mówiła Szmid. Przyznała jednocześnie, że w ciągu ostatnich lat państwo zainwestowało w modernizacje tych 12 zakładów prawie 100 mln złotych. Wywołało to negatywne komentarze ze trony senatorów PiS. - Dlaczego rząd pozbywa się zakładów dobrze prosperujących, które stanowią żyłę złota dla państwa? Inwestuje w nie kupę pieniędzy po to, by teraz to wszystko sprzedać? - pytał senator Norbert Krajczy (PiS). - To, że sprzedajemy nasze uzdrowiska, usytuowane w niszach mikroklimatycznych, to działanie na szkodę naszych chorych obywateli - uważa senator Janina Fetlińska (PiS). Przykładem jest sytuacja uzdrowiska Wieniec Zdrój (kujawsko-pomorskie). Zakład dysponuje 400 miejscami, oferuje świadczenia szpitalne i sanatoryjne m.in. z zakresu rehabilitacji, kardiologii i reumatologii. Jest też producentem wody mineralnej. Dla niego prywatyzacja to jak nóż w plecy. - Nie mamy żadnych większych problemów finansowych, po co więc nas sprzedawać. Radzimy sobie sami, bez żadnych inwestorów, których się obawiamy, bo nie wiadomo, jak wtedy będzie się kształtować kontraktacja z Narodowym Funduszem Zdrowia, a od tego zależy przecież to, ilu pacjentów przyjmiemy - twierdzi Barbara Sobótka, członek zarządu uzdrowiska Wieniec Zdrój. W opinii Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych, może dojść do sytuacji, że inwestorzy będą szukać oszczędności w redukcji personelu lecznic, stanowiących często jedyny większy zakład pracy w gminie. Niepokój budzi też kwestia przejęcia zasobów naturalnych, jakimi lecznice dysponują. Chodzi tu m.in. o gorące źródła czy ujęcia wody mineralnej. Obecnie ich właścicielem jest państwo, uzdrowisko ma na nie tylko koncesje. W razie jego sprzedaży koncesja ta przechodzi w ręce potencjalnego inwestora. Anna Ambroziak "Nasz Dziennik" 2008-12-11
Autor: wa