Potrzebne są trzy nowe programy
Treść
Z Andrzejem Jaworskim, byłym prezesem Stoczni Gdańsk, prezesem Fundacji Stocznia Gdańska, rozmawia Marcin Austyn Czy w sytuacji, kiedy z Komisji Europejskiej słychać wyraźne głosy, by strona polska przygotowała indywidualny plan restrukturyzacji dla Stoczni Gdańsk, forsowanie rozwiązania łącznego dla zakładów w Gdańsku i Gdyni jest rozsądne? - Jest to bardzo nierozsądna decyzja, ponieważ pani Neeli Kroes, unijna komisarz ds. konkurencji, wypowiedziała się jednoznacznie co do planu łączenia stoczni w Gdańsku i Gdyni. On nie spełnia jednej z dyrektyw unijnych mówiących o zgodzie społecznej. Tutaj na łączenie tych zakładów nie ma zgody pracowników stoczni gdańskiej, dlatego że program pozostawia możliwość zlikwidowania stoczni w ciągu kilku najbliższych lat. W związku z tym, że KE żąda przedstawienia samodzielnego planu dla Gdańska, taki dokument powinien być jak najszybciej sporządzony. Zakładając taki scenariusz, z uwagi na dotychczasowe łączne traktowanie stoczni w Gdyni i Gdańsku, może to oznaczać koniec zakładu w Gdyni? - Interpretuję to inaczej. Związkowcy ze Stoczni Gdańsk, którzy byli przed kilkoma dniami w Brukseli, mówili jednoznacznie, że najlepszym rozwiązaniem byłoby, aby KE dała nam dodatkowy czas i by strona polska przedstawiła nowe programy dla stoczni. Odbieram to w ten sposób, że KE po cichu powiedziała: czekamy na program dla Gdańska, a co wy w tym czasie zrobicie, to jest wasza sprawa - możecie też przysłać nowe propozycje dla Szczecina i Gdyni. Moim zdaniem, należałoby ten darowany czas wykorzystać i przedstawić trzy nowe programy dla wszystkich polskich stoczni. KE na pewno szybko te wnioski przeanalizuje i na pewno odniesie się do nich pozytywnie. Być może chodzi o fiasko negocjacji i w przyszłości zyski ze sprzedaży terenów zajmowanych przez stocznie? - Dlatego cały czas pokazujemy, że chcemy obronić stocznię gdańską i zrobimy wszystko, by mogła ona samodzielnie funkcjonować. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-10-08
Autor: wa