Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Protest ratowników medycznych

Treść

We wszystkich miastach wojewódzkich odbędą się dziś protesty ratowników medycznych. Domagają się oni poprawy warunków pracy, które mają bezpośredni wypływ na bezpieczeństwo pacjentów. Bardzo ważne są dla nich również podwyżki płac, które obecnie są bardzo niskie.

Jakub Kobierski jest ratownikiem medycznym od czterech lat. Zdecydował się na taki zawód bo chciał pomagać ludziom.

– Daje mi to dużą satysfakcję szczególnie po udanym wyjeździe, kiedy widzę, że stan pacjenta poprawia się, a za kilka dni widzę go wychodzącego ze szpitala, który mówi „dziękuje za pomoc” – mówi Jakub Kobierski ratownik medyczny.

Niestety młody ratownik, który kończy specjalistyczne studia może liczyć na bardzo niskie wynagrodzenie.

– Ratownik medyczny po studiach, bo trzeba zaznaczyć, że nie ma już teraz szkół policealnych, są to ludzie po studiach, przychodzi do pracy i dostaje 1700 zł. 1700 zł wynagrodzenie za ratowanie ludzkiego życia – akcentuje Jan Brania przewodniczący związku zawodowego ratowników medycznych w Tarnobrzegu.

Nie lepiej wygląda sytuacja ratowników z wieloletnim stażem zawodowym.

– Ekspedientki sprzedające w sklepach zarabiają więcej, niż ratownik medyczny po 30 latach pracy. Węc o czym my tu mówimy – podkreśla Witold Barszcz ratownik medyczny.

Dlatego ratownicy zmuszeni są do pracy ponad swoje siły często kosztem normalnego życia i czasu, który powinni spędzić z rodziną i najbliższymi.

– Pracujemy od 7.00 do 19.00 dniówkę i później nockę. Często mamy kilka dyżurów z rzędu, dwa etaty. Dodatkowe jeszcze kontrakty po to, żeby jakoś móc żyć – mówi Jan Brania. 

Po zmianach w prawie ratownik medyczny zastąpił lekarza w karetce. To on decyduje w pierwszym momencie jak pomóc pacjentowi w kryzysowej sytuacji. Życie ludzkie jest w ich rękach.

– Niejednokrotnie zdarzają się bardzo trudne sytuacje, z którymi musimy sobie poradzić sami na miejscu zdarzenia. Odpowiedzialność jest bardzo duża, ponieważ popełnienie jakiegoś błędu może nas doprowadzić nawet przed sąd – akcentuje Jakub Kobierski.

Odpowiedzialność jest ogromna, jednak nie przekłada się to płacę. W maju ratownicy medyczni rozpoczęli akcję protestacyjną. Założyli czarne koszulki, a na karetkach pojawiły się czarne flagi oraz graficzne informacje o proteście. Ruszyli też z kampanią informacyjną w internecie.

– W tym momencie ubiegamy się o 800 zł brutto jako dodatek. I 800 zł w kolejnym roku – mówi przewodniczący związku zawodowego ratowników medycznych w Tarnobrzegu.

W rozmowach Ministerstwo Zdrowia oraz podmioty prowadzące szpitalne oddziały ratunkowe zaproponowały ratownikom 400 zł – brutto podwyżki. Na rękę to tylko około 230 złotych. Ta propozycja nie satysfakcjonuje ratowników, dlatego dziś wyjdą na ulicę. Zapewniają, że w protestach wezmą udział tylko ratownicy, którzy mają dzień wolny.

– Nam jako ratownikom zależy na tym, żeby nasza praca i pomoc ludziom, którą oferujemy była na jak najwyższych standardach – podkreśla Witold Barszcz.

Ratownicy domagają się również upaństwowienia wszystkich oddziałów ratunkowych. Część z nich jest w prywatnych rękach co prowadzi do tego, że dla ich właścicieli ważniejszy jest zysk, niż bezpieczeństwo i zdrowie pacjentów, a także warunki pracy ratowników.

TV Trwam News/RIRM

Źródło: radiomaryja.pl, 30 czerwca 2017

Autor: mj

Tagi: Protest ratowników medycznych