Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Rezydenci emigrują

Treść

Z Dorotą Mazurek, pełnomocnikiem Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy ds. lekarzy rezydentów, rozmawia Krzysztof Losz Ilu lekarzy rezydentów pracuje w polskich szpitalach? - Jest ich około 7,5 tys., czyli stanowią około 10 proc. kadry lekarskiej. To dużo, tak naprawdę lekarze rezydenci wykonują bardzo ciężką i ważną pracę, bez nich szpitale nie mogłyby normalnie funkcjonować. Jak duże jest wynagrodzenie rezydentów? - W tej chwili pensja miesięczna wynosi 1757 zł brutto, czyli około 1200-1300 złotych na rękę. To bardzo mało, a w dodatku w tamtym roku zarobki zostały podniesione tylko o 50 złotych. Ministerstwo Zdrowia obiecuje, że w tym roku pensje rezydentów mają sięgać 2300 złotych. To jednak wciąż za mało, znacznie nawet poniżej średniej krajowej. Trzeba również pamiętać, że my nie mamy możliwości otrzymywania wynagrodzeń ze szpitali, dostajemy tylko pieniądze z Ministerstwa Zdrowia. Lekarze rezydenci zarabiają mało, ale nie są też pełnoprawnymi lekarzami, dopiero się uczą zawodu... - Jednak wykonujemy naprawdę bardzo odpowiedzialną pracę. W wielu przypadkach zastępujemy lekarzy, opiekując się chorymi. Rezydent już po pierwszych kilku miesiącach pobytu w szpitalu zaczyna pracować w pełnym wymiarze czasu, wykonuje także dyżury, które, biorąc pod uwagę zarobki, są bardzo nisko opłacane. Godzina dyżuru kosztuje tylko 10 złotych. Musimy też pamiętać, że lekarz rezydent cały czas się uczy, co też wiąże się z ponoszeniem ogromnych wydatków na książki medyczne, specjalistyczne czasopisma czy kursy szkoleniowe. Odbywają się one w największych miastach, trwają często tydzień i nawet jeśli rezydent uczestniczy w nich za darmo, to jednak musi zapłacić za hotel, jedzenie. Poza tym przecież są to młodzi ludzie, mają rodziny, dzieci, które muszą utrzymać. I zdarza się często, że lekarze rezydenci korzystają z pomocy finansowej rodziców, bo my nie możemy pracować na kilku etatach jak lekarze. Na pewno Państwa żądania nie są na rękę ministerstwu i dyrektorom, bo liczono, że to rezydenci pomogą w załataniu dziur w grafikach lekarskich... - Bez podniesienia wynagrodzeń coraz mniej młodych ludzi będzie się zgłaszać do pracy w szpitalach. Gdy ja ubiegałam się o rezydenturę z psychiatrii, o 10 miejsc w warszawskich szpitalach starało się 40 kandydatów. Teraz często w wielu specjalizacjach jest tak, że na 10 wolnych miejsc zgłasza się tylko trzech kandydatów. Dlaczego brakuje rezydentów, skoro akademie medyczne pękają w szwach? - Bo wielu naszych kolegów nie zgłasza się do szpitali w Polsce, tylko od razu wyjeżdża za granicę. Są młodzi, dobrze wykształceni i łatwo jest im znaleźć miejsce pracy za granicą. Co więcej, wiele osób, które rozpoczęły już specjalizację, przerywa ją i emigruje. Nie powstrzymamy tego procesu, jeśli nie zostaną znacznie podniesione wynagrodzenia lekarzy rezydentów. Liczymy na to, że wkrótce dojdzie do negocjacji ministerstwa z naszym związkiem w sprawie pensji rezydentów. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-01-08

Autor: wa