Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ryzyko ponosi inwestor

Treść

Z Mariuszem Gajdą, prezesem Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej, odznaczonym przez Bronisława Komorowskiego Krzyżem Ligi Morskiej i Rzecznej "Pro Mari Nostro", rozmawia Wojciech Wybranowski Panie Prezesie, "Gazeta Wyborcza" oraz powołująca się na jej publikacje minister Julia Pitera sugerują, że w umowie zawartej z Prowincją Warszawską Redemptorystów na dzierżawę działki przy Wiśle w Toruniu są nieprawidłowości... - Po pierwsze, w tych publikacjach są liczne błędy. Pierwszy błąd to taki, że nie Krajowy Zarząd Gospodarki Wodnej, jak twierdzi "Gazeta Wyborcza", ale Regionalny Zarząd zawierał przedmiotową umowę w sprawie dzierżawy gruntów. Cała procedura była długotrwała i sprawdzana na kilku etapach, ja wyraziłem zgodę w maju lub w czerwcu, o ile dobrze pamiętam, potem musiała jeszcze zostać wydana zgoda prezydenta miasta i dopiero później była podpisana umowa. To trwało, były też prowadzone negocjacje. Wczoraj "Wyborcza" zarzuciła Panu, że informacja, iż Zakon Redemptorystów był jedynym podmiotem zainteresowanym dzierżawą gruntu przy Wiśle w Toruniu, jest nieprawdziwa. Według dziennikarzy tej gazety, zainteresowany zawarciem takiej umowy miał być również Yacht Club. - To kolejna nierzetelna informacja gazety. W tym okresie, kiedy był składany wniosek o dzierżawę gruntu przez Prowincję Zakonu Redemptorystów, to zgromadzenie było jedynym oferentem. Umowa z poprzednim dzierżawcą "Szkwałem", wygasła w 2006 roku i "Szkwał" nie przedłużył umowy. Dopiero kiedy z ofertą zgłosili się redemptoryści i po negocjacjach projekt umowy zyskał moją wstępną akceptację - dopiero wówczas swoją ofertę złożył ów klub żeglarski. Julia Pitera sugeruje, że umowa została zawarta w sposób nieprawidłowy, ponieważ działka przeznaczona jest pod zalanie, a jeśli Ojcowie Redemptoryści postawią na niej jakiś budynek, to wówczas - jak mówiła minister - rzekomo trzeba będzie ojcu Rydzykowi płacić wysokie odszkodowanie. - I to jest nieprawda! Odszkodowania w takiej sytuacji nigdy nie będzie się płaciło. Do zagospodarowania takiej działki muszą być wykonane projekty, te projekty muszą być następnie zaakceptowane przez dyrektora Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gdańsku. Co więcej, mogą one dotyczyć tylko części działki, na około 60 procentach działki nie można nic postawić, co najwyżej ławkę. Ale co najważniejsze - w przypadku wydania przez dyrektora RZGW w Gdańsku ewentualnej zgody o zabudowie części działki jest zawsze zapis o usunięciu ewentualnych szkód przez inwestora na własny koszt; on również ponosi tak zwane ryzyko inwestycyjne. W atakach prasowych wymierzonych w ojca Tadeusza Rydzyka, ale też pracowników Zarządu Gospodarki Wodnej, w których mówi się o rzekomych nieprawidłowościach w umowie, pojawia się sformułowanie "działka komercyjna". Tymczasem z naszych ustaleń wynika, że nie jest to grunt z przeznaczeniem na cele komercyjne. - No właśnie, tu pan zauważył bardzo istotną rzecz. To nie jest działka komercyjna - to jest teren przeznaczony częściowo na cele oświatowe i rekreacyjne. Chciałbym też podkreślić, że poprzedni dzierżawca, "Szkwał", płacił 27 groszy za metr, czyli dziesięć razy mniej, niż obecnie płacić będą redemptoryści. Jak Pan ocenia sobotnią i wczorajszą publikację "Gazety Wyborczej" dotyczącą umowy zawartej pomiędzy Regionalnym Zarządem Gospodarki Wodnej a Zakonem Redemptorystów? - Duże braki są w rzetelności. Dowodem tego jest choćby pomylenie mojego imienia w poniedziałkowym artykule. To już świadczy o tym, w jaki sposób dziennikarze się przyłożyli do pracy nad tym artykułem i zweryfikowaniem posiadanych informacji. A czy przed publikacjami, w których pojawiły się - w formie sugestii - poważne zarzuty, ktokolwiek z dziennikarzy tej gazety kontaktował się z Panem jako prezesem Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej, próbował weryfikować informacje, prosił Pana o opinię, o odniesienie się do kontrowersyjnych kwestii? - Absolutnie się nie kontaktowali ze mną. Przed publikacją nikt nie zwracał się do mnie z pytaniami, z prośbą o ustosunkowanie się, wyjaśnienia, informacje. Nic. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2007-12-18

Autor: wa