Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ścigani za represje

Treść

Siedemnastu byłych funkcjonariuszy SB odpowie przed sądem za represjonowanie krakowskich opozycjonistów.

Akt oskarżenia w tej sprawie został wczoraj skierowany do Sądu Rejonowego dla Krakowa-Śródmieścia, informuje naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Krakowie prok. Waldemar Szwiec. Byli funkcjonariusze Wydziału III Służby Bezpieczeństwa Wojewódzkiego Urzędu do Spraw Bezpieczeństwa w Krakowie będą odpowiadać za wydarzenia z 3 maja 1986 roku, kiedy to zatrzymali i pozbawili wolności ponad 30 opozycjonistów.

W ocenie IPN, działania SB miały na celu uniemożliwienie zatrzymanym uczestnictwa we Mszy św. oraz w manifestacji niepodległościowej zorganizowanej na Wawelu. Zarzucane czyny polegające na prześladowaniu z powodu przynależności do określonej grupy politycznej i będące naruszeniem prawa do wolności osobistej stanowią zbrodnię komunistyczną, będącą jednocześnie zbrodnią przeciwko ludzkości.

– W toku śledztwa na podstawie materiału dowodowego, w postaci zeznań świadków, oględzin akt oraz uzyskanej dokumentacji i opinii biegłych ustalono, że pokrzywdzeni zostali bezpodstawnie i bezprawnie zatrzymani przez funkcjonariuszy Wydziału III Służby Bezpieczeństwa Komendy Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej w Krakowie jedynie w celu uniemożliwienia im udziału we Mszy św. na Wawelu i ewentualnej manifestacji – zaznacza prokurator Szwiec.

Byli funkcjonariusze SB nie przyznali się do przedstawionych im zarzutów, a w wyjaśnieniach zaprzeczyli dopuszczeniu się tego przestępstwa. Zarzucone im przestępstwo zagrożone jest karą od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.

Spośród oskarżonych ośmiu mężczyzn w wieku od 58 do 78 lat pobiera emerytury, a dziewięciu kolejnych w wieku od 51 do 63 lat jest czynnych zawodowo.

Na ławie oskarżonych nie zasiądą wszyscy funkcjonariusze SB, którzy brali udział w trzeciomajowych zatrzymaniach opozycjonistów. Z zebranej dokumentacji wynikało, że można tu wskazać w sumie około 25 nazwisk, ale część osób zmarła lub wyjechała za granicę.

Marcin Austyn
Nasz Dziennik, 16 grudnia 2014

Autor: mj