Stocznie czeka kolejny przetarg?
Treść
Państwowy fundusz z Kataru, który zdaniem ministra skarbu Aleksandra Grada (PO) jest zainteresowany nabyciem polskich stoczni w Gdyni i Szczecinie, aby zrealizować swój zamiar przed końcem sierpnia, musiałby kupić fundusz, który wygrał przetarg. Wynika to z polskiego prawa upadłościowego i gospodarczego.
Katarski fundusz Stichting Particulier Fonds Greenrights, który miał nabyć stocznie w Gdyni i Szczecinie, nie wywiązał się z zobowiązania. Dosyć niespodziewanie minister skarbu Aleksander Grad (PO) ogłosił, że nowym nabywcą będzie kolejny katarski fundusz, tym razem państwowy, Qatar Investment Authority (QIA). QIA miało rozpocząć postępowanie, które może się zakończyć przejęciem praw do zakupu aktywów obydwu stoczni, po wycofaniu się dotychczasowego inwestora. Fundusz ocenia obecnie transakcję i jeśli opinia będzie pozytywna, może ją sfinalizować do 31 sierpnia. Taki scenariusz, zdaniem opozycji, budzi wątpliwości prawne. - Pod względem formalnoprawnym jest mało prawdopodobne, aby nowy oferent, QIA, nabył prawa dotychczasowego oferenta. Przecież był przetarg, a wspomniana agencja rządowa, o której mówił minister, nie brała w nim udziału - mówi nam poseł Mariusz Błaszczak (PiS). Dodaje, że należałoby także wyjaśnić, czy agencja rządowa może nabywać aktywa stoczni.
Okazuje się, że wątpliwości posła są uzasadnione. Zgodnie z polskim prawem upadłościowym i przetargowym tylko podmiot wygrywający przetarg może nabyć dobro będące przedmiotem przetargu, a przysługujące mu uprawnienie nie może być przekazane innemu podmiotowi. - Nie ma możliwości wstąpienia w prawa podmiotu, który wygrał w przetargu. Byłoby to zaprzeczenie istoty przetargu, w którym ważnym elementem jest wybór osoby nabywcy - mówi radca prawny Piotr Zimmerman, w kancelarii Wardyński i Wspólnicy specjalista od prawa upadłościowego. Ewentualnie zwycięzca przetargu może być nabyty przez nowy podmiot i on będzie miał prawo do zakupu majątku stoczni. Czy jednak fundusz QIA zdecyduje się na zakup innego funduszu, aby nabyć prawo do zakupu polskich stoczni, okaże się 1 września. - Nie można powiedzieć, że nie ma innych rozwiązań, bo ustawa kompensacyjna przewiduje inne rozwiązania, co dalej z tym majątkiem można robić. Można próbować sprzedawać w inny sposób, a więc nie całość przedsiębiorstwa tylko części, można też wystąpić do KE o przedłużenie terminu - wyjaśnia radca. Oznacza to, że nabywca stoczni mógłby być znaleziony w nowym trybie, ale to z kolei oznacza wydłużenie procesu, a rząd musiałby wykazać się determinacją.
Stoczniowcy nie kryją rozczarowania sposobem, w jaki rząd prywatyzuje ich przedsiębiorstwa. W ubiegłym tygodniu wysłali list do premiera Donalda Tuska, w którym informują go, że utracili zaufanie do ministra Grada, który obietnicami sprzedaży stoczni wprowadza ich w błąd, co jednocześnie podważa wiarygodność polskiego rządu. "Solidarność" chce także powołania sejmowej komisji śledczej do spraw przemysłu stoczniowego oraz przedłużenia obowiązywania specustawy stoczniowej, co wymaga zgody Komisji Europejskiej, a co dałoby szanse - ich zdaniem - na uratowanie stoczni. Stoczniowcy poprosili w liście o spotkanie z premierem, ale nie dostali na razie odpowiedzi z jego kancelarii.
Paweł Tunia
"Nasz Dziennik" 2009-08-26
Autor: wa