Przejdź do treści
Przejdź do stopki

To psychomanipulacja, a nie nauka

Treść

Z prof. dr. hab. Piotrem Jaroszyńskim, kierownikiem Katedry Filozofii Kultury Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, wykładowcą Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, rozmawia Jacek Dytkowski W testach maturalnych z historii, w pytaniu o cywilizacje nie znalazło się miejsce dla cywilizacji chrześcijańskiej. Wymienia się rzymską, grecką, mykeńską i minojską. Dwa tysiące lat chrześcijaństwa "nie zmieściło się" w teście? - Testy układane są według klucza ideologicznego. Dlaczego? Bo pod kątem testów prowadzona jest edukacja w szkole. A więc nawet jeśli w programie (w podręczniku) jest miejsce na jakiś temat, powiedzmy na chrześcijaństwo, to gdy testy taki temat pomijają, wówczas nauczyciel i uczniowie przykładają doń mniejszą wagę albo zgoła bagatelizują. Myślą w ten sposób: po co się uczyć o Chrobrym, po co się uczyć o Skardze, po co się uczyć o zsyłkach Polaków na Syberię, jeśli tego nie będzie na egzaminie? Środowisko postkomunistyczno-liberalne kontroluje pewne agendy edukacyjne właśnie po to, żeby w sposób prawie niezauważalny narzucać swoją ideologię naszej młodzieży. W pytaniach dotyczących historii XVII w. nie ma ani słowa o Wiktorii Wiedeńskiej, jest natomiast punkt dotyczący wypędzenia z Polski arian. W przypadku czasów przełomu XIX i XX wieku nie wspomina się o Cudzie nad Wisłą, powstania narodowe nie istnieją, jest natomiast pytanie o kanclerza Bismarcka... - Historia nie tylko dostarcza informacji o tym, co było, nie tylko może być - jak dawniej mówiono - nauczycielką życia, ale również rzeźbi naszą tożsamość, bo przecież dzieje człowieka, rodziny, narodu, ludzkości rozciągają się w czasie. Tyle że na dzieje składają się różne wydarzenia, na które można patrzeć z różnych punktów widzenia, różnie wyjaśniać. O ile komuniści za wiele się nie patyczkowali, fałszując historię, o tyle dziś metody manipulacji są bardziej wyrafinowane, ale w dalszym ciągu perfidne: manipuluje się obrazem historii Polski poprzez selekcję danych w taki sposób, aby nasze dzieje kojarzyły się nam przede wszystkim z momentami przykrymi, z chwilami słabości lub abyśmy byli przytłoczeni potęgą naszych wrogów. Natomiast wszystko to, co było obrazem zdrowia, wielkości i świetności Polski spychane jest na margines lub zupełnie pomijane. Taka metoda jest straszna, wpisuje się w serię antypolskich metod stosowanych względem nas przez zaborców i okupantów. Czasem mam wrażenie, że takie testy szczerzej by brzmiały po niemiecku lub po rosyjsku niż po polsku. Z zakresu II wojny światowej figuruje tylko pytanie o podanie okresu aktywności niemieckich u-bootów na Atlantyku. - Z tego wynika jedno: komisja układająca pytania do testów składa się z liberałów i komunistów. Trzeba wobec tego podać do wiadomości publicznej ich nazwiska, rodzaj wykształcenia i przynależność partyjną, nie tylko dziś, ale i dawniej. Jedno z zadań dotyczy uzasadnienia prawa Bertillonae'a, że "w miarę postępu cywilizacji i wzrostu dochodów zmniejsza się stopa urodzeń".... - Jest to typowy przykład przemycania pewnych poglądów pod pozorem praw naukowych. Te pseudoprawa mają zapaść w pamięci ucznia, a właściwie w jego podświadomości, by następnie powrócić po pewnym czasie jako jego własne poglądy. Jest to nie nauka, ale psychomanipulacja. Tu już nie ma mowy o wykształceniu, to jest pranie mózgu, zwane naukowo indoktrynacją. A co to będą za ludzie? Jeśli w porę nikt im z głów tej trucizny ideologicznej nie wypłucze, to będą to ludzie zaprogramowani wedle wzorów politycznej poprawności, posiadający tzw. słuszne poglądy, a tak naprawdę będzie to człowiek masowy, niezdolny do myślenia, człowiek bez własnych poglądów, człowiek, który w ostatecznym rozrachunku będzie działał przeciwko sobie, swojej rodzinie i swojemu narodowi. Testy poprzez dobór pytań ujawniają, jaki jest główny cel edukacji, zwłaszcza humanistycznej, w naszym kraju - zabicie jakichkolwiek form patriotyzmu. Czego nie dopiął komunizm, to ma być dokonane przez postkomunizm. I jest to realizowane z żelazną konsekwencją. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-05-15

Autor: wa