Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Tu zabijano i katowano polskich patriotów

Treść

Jutro telewizja Trwam wyemituje film pt. "Katownia na ul. Oczki. Tu mordowano Polaków". Jest to dokument poświęcony mało znanemu więzieniu komunistycznemu, w którym przetrzymywano, torturowano i zabijano polskich patriotów. Jak mówi prof. Józef Szaniawski, budynek należał do Informacji Wojskowej, najbardziej sowieckiego aparatu przemocy w czasach PRL. Pierwszym szefem Informacji Wojskowej był sowiecki pułkownik Piotr Kożuszko. Na początku swojej służby ze względu na nieznajomość języka polskiego pisał rozkazy dla swoich podwładnych po rosyjsku. Również kolejni dowódcy IW to sowieccy pułkownicy: Antoni Skulbaszewski i Dymitr Wozniesieński. Ostatnim szefem tych służb był gen. Marek Dukaczewski. Informacja Wojskowa została utworzona, by kontrolować pod względem słuszności ideologicznej żołnierzy Wojska Polskiego, a w praktyce skierowała swoje uderzenie na ludzi zaangażowanych w podziemie niepodległościowe. W katowni na ulicy Oczki więziono około 17 tys. Polaków za wrogi stosunek do państwa komunistycznego. Więźniowie przetrzymywani byli w ciężkich warunkach, w przepełnionych celach, z których jedynie raz dziennie zabierano wiadro z nieczystościami. Funkcjonariusze Informacji Wojskowej torturami wymuszali zeznania. Część więźniów zabito strzałem w tył głowy w podziemiach budynku przy ul. Oczki. W ten sposób traktowano naszych bohaterów z wielu frontów II wojny światowej: spod Monte Cassino, bitwy o Atlantyk czy też żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego. Józef Szaniawski, również kiedyś więziony na ul. Oczki, wskazuje na paradoksalną sytuację - służby informacyjne, ta najbardziej sowiecka ekspozytura na Polskę, przetrwały do najnowszych czasów, do 2006 roku. Dopiero Antoni Macierewicz, szef nowo utworzonej Służby Kontrwywiadu Wojskowego, zlikwidował struktury IW mające swoje korzenie w Moskwie. Józef Szaniawski i Antoni Macierewicz to dwie symboliczne postaci. Pierwszy był ostatnim więźniem służb informacyjnych, a drugi - ich szefem, który przerwał tę ciągłość wywodzącą się z sowieckiego GRU (wywiadu). Jacek Dytkowski "Nasz Dziennik" 2007-06-22

Autor: wa