Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Tuż za podium

Treść

Marzył o medalu, był blisko, ale ostatnio zajął najgorsze dla sportowca miejsce czwarte, tuż za podium. Przygnębienie pogłębiał fakt, iż celu nie osiągnął przez kilka... dekagramów. Marcin Dołęga, startujący w kategorii 105, mógł wczoraj przejść do historii, ale ta sztuka mu się nie udała. Szkoda. Nasz reprezentant był jednym z faworytów rywalizacji o olimpijskie medale. Silny, zdeterminowany, dobrze przygotowany w medal mierzył i wydawało się, że nic i nikt na drodze do realizacji marzeń mu nie stanie. Już przed zawodami postraszył rywali, deklarując, że w rwaniu podejdzie od razu do ciężaru ważącego 200 kg, czyli więcej, niż wynosi należący do niego rekord świata. Zadanie na podrzut wynosiło 230 kilogramów. Sporo. Życie często weryfikuje jednak plany i podobnie było wczoraj. Na początek zmagań w rwaniu Dołęga "wziął" na cel sztangę o ciężarze 195 kilogramów. Podniósł ją bez problemów, schody rozpoczęły się potem. Gdy 197 kilo zaliczył Białorusin Andriej Aramnau, Polak spróbował 200 kilogramów. Bez efektu. Za chwilę taki ciężar podniósł Aramnau, Dołęga bez powodzenia podszedł do 201 kilogramów. Mimo to po rwaniu był drugi, medal wydawał się na wyciągnięcie dłoni. Niestety, nasz reprezentant go nie zdobył. W podrzucie zaliczył jedynie 225 kg (podejście do 228 były nieudane), rywale dźwigali więcej bądź... tyle samo. Trzeci Rosjanin Dmitrij Łapikow uzyskał bowiem w dwuboju dokładnie taki sam wynik jak Polak (420), ale ważył kilka dekagramów mniej. To zadecydowało, że stanął na podium. A złoto wywalczył niesamowity Aramnau, który zakończył zmagania z rezultatem 436 kg (200+236), ustanawiając potrójny rekord świata. Pisk "Nasz Dziennik" 2008-08-19

Autor: wa