Przejdź do treści
Przejdź do stopki

[TYLKO U NAS] Dr hab. A. Zapałowski: Kilkukrotnie musimy zwiększyć ilość posiadanej broni w Polsce. Trzeba to zrobić natychmiast, a nie tylko mówić, że coś zrobimy w przyszłości

Treść

Polska jest najbardziej rozbrojonym państwem w Europie w zakresie posiadania broni przez cywili. Przyczynia się do tego katastrofalnie niska kultura strategiczna niektórych polityków, którzy nie są w stanie wyobrazić sobie konsekwencji takiego stanu rzeczy (…). Ustawa o broni i amunicji już dawno powinna zostać zliberalizowana, żebyśmy doszli chociaż do standardów czeskich czy słowackich. Kilkukrotnie musimy zwiększyć ilość posiadanej broni w Polsce. Trzeba to zrobić natychmiast, a nie tylko mówić, że coś zrobimy w przyszłości. Na Ukrainie trwa wojna i jeżeli nie daj Boże przybierze szersze rozmiary, to natychmiast będziemy potrzebować milionów Polaków, którzy będą potrafili obsługiwać się bronią – mówił dr hab. Andrzej Zapałowski, historyk, wykładowca akademicki, w rozmowie z portalem Radia Maryja.

Od 24 lutego na Ukrainie trwa wojna. Polska zaangażowała się w pomoc Ukrainie od pierwszych dni rosyjskiej agresji. W przestrzeni medialnej pojawiały się pomysły dotyczące przekazania Ukrainie myśliwców czy czołgów.

– Przede wszystkim musimy pamiętać, że Polska jest członkiem Unii Europejskiej i NATO, a Ukraina nie. Nasze zaangażowanie nie powinno przekraczać granic, które by zasugerowało, iż jesteśmy bezpośrednią stroną wojny ukraińsko-rosyjskiej. Musimy zdawać sobie sprawę z tego, iż wojna może rozwinąć się w różnych kierunkach. Choć na początku miesiąca Rosjanie mieli czasowe problemy wskutek bohaterskiej obrony Ukraińców, to biorąc pod uwagę różnicę potencjałów, może to doprowadzić do tego, że Polska stanie się celem ataku. Nie chodzi o atak militarny, ale przykładowo o bardzo duży atak w cyberprzestrzeni. Musimy pamiętać, że przez Polskę biegnie główny szlak dostaw uzbrojenia i logistyki dla armii ukraińskiej. Po przykładzie uderzenia na poligon w Jaworowie, który leży 20 kilometrów od granicy z Polską, musimy brać pod uwagę, iż Rosjanie mogą rakietowo zaatakować naszą infrastrukturę kolejową czy drogową. Musimy mieć to na uwadze – wskazał dr hab. Andrzej Zapałowski.

Zagrożona może być również infrastruktura na Słowacji, bowiem Słowacy przekazują Ukrainie systemy S-300.

Rozmówca portalu Radia Maryja odniósł się ponadto do stanu polskiej armii.

– Jest bardzo wiele do poprawy w zakresie prawa, budowy systemu. Są zapowiedzi, że Polska ma przekazać czołgi Ukrainie. Jeżeli mamy rozwinąć armię o ponad 100 procent, jeśli chodzi o stan wojsk operacyjnych, a już dzisiaj nie mamy czołgów na własne potrzeby i dajemy je Ukrainie, to trzeba sobie zadać pytanie, czym będziemy dysponować, gdyby doszło do konfliktu o dużo większej skali. Choć 28 czołgów Abrams ma być już w tym roku, to do tego dochodzi jeszcze kwestia przeszkolenia załóg. Jeżeli teraz damy Ukrainie dość dużą ilość sprzętu, to będziemy mieli braki we własnym sprzęcie pancernym. Zmodernizowane czołgi T-72 są używane między innymi przez batalion pancerny w Lublinie czy Żurawicy, czyli na kierunku ukraińskim mamy dwa bataliony, które korzystają z tego sprzętu. Posiadamy około 300 sztuk czołgów, które podlegają modernizacji, ale jeżeli przekażemy je dalej, to trzeba się zastanowić, co zapełni pustkę. Abramsów zamówiliśmy tylko 250 sztuk, a potrzebujemy trzy razy tyle, żeby rozbudować potencjał, który zaplanował MON – podkreślił wykładowca akademicki.

Wojna na Ukrainie pokazała, jak dużą rolę odgrywa przeszkolone i uzbrojone społeczeństwo. Polska jest jednym z krajów o najniższym szacunkowym wskaźniku posiadania broni palnej przez ludność cywilną na 100 mieszkańców w Unii Europejskiej.

– Polska jest najbardziej rozbrojonym państwem w Europie w zakresie posiadania broni przez cywili. Przyczynia się do tego katastrofalnie niska kultura strategiczna niektórych polityków, którzy nie są w stanie wyobrazić sobie konsekwencji takiego stanu rzeczy. Od ponad 10 lat w skutek tego, że Platforma Obywatelska zawiesiła obowiązkową służbę wojskową, nie mamy przeszkalanych rezerw. Nie uzupełnimy tego nawet wzmożonym napływem chętnych, którzy za własne pieniądze wyrabiają pozwolenia na broń i doskonale swoje umiejętności strzeleckie. To jest nic. W Polsce nie mamy strzelnic. Minister edukacji i nauki zapowiedział, że do edukacji o bezpieczeństwie wrócą elementy przysposobienia obronnego. To bardzo dobra decyzja. Pozostaje jednak pytanie, gdzie będziemy strzelać, skoro strzelnice zostały zniszczone przez ostatnie 30 lat. Wyśrubowane standardy dla wojskowych strzelnic spowodowały, że żołnierze niektórych garnizonów muszą jechać 200-250 kilometrów w jedną stronę, żeby poćwiczyć. To gigantyczne zaniedbania – zaakcentował historyk.

Dr hab. Andrzej Zapałowski zwrócił uwagę na natychmiastową konieczność ułatwienia dostępu do broni.

– Ustawa o broni i amunicji już dawno powinna zostać zliberalizowana, żebyśmy doszli chociaż do standardów czeskich czy słowackich. Kilkukrotnie musimy zwiększyć ilość posiadanej broni w Polsce. Trzeba to zrobić natychmiast, a nie tylko mówić, że coś zrobimy w przyszłości. Na Ukrainie trwa wojna i jeżeli nie daj Boże przybierze szersze rozmiary, to natychmiast będziemy potrzebować milionów Polaków, którzy będą potrafili obsługiwać się bronią. W Kijowie broń i amunicję wydawano każdemu, kto przyszedł. To o tyle niebezpieczne, że jeżeli ktoś nie miał do czynienia z bronią, to może sobie zrobić krzywdę. To dlatego należy zarówno Polaków powszechnie przeszkolić w zakresie posiadania broni, jak i doprecyzować prawo, żeby masowo mogły powstawać prywatne strzelnice. W Polsce jest ponad pół miliona broni czarnoprochowej, której posiadacze też nie mają, gdzie strzelać. Jeżeli liczba broni będzie się zwiększała, a ludzie dalej nie będą mieli, gdzie strzelać, to będą ćwiczyć w lasach i terenach podmiejskich. Polityka państwa w zakresie dostępu do broni, powszechnego przeszkolenia obywateli polskich musi zmienić się drastycznie i natychmiast – mówił rozmówca portalu Radia Maryja.

Przed 24 lutego bieżącego roku głównym zmartwieniem świata była pandemia SARS-CoV-2. W polskim wojsku pojawiały się pomysły, aby wyrzucać z wojska żołnierzy, którzy nie zaszczepią się dobrowolną szczepionką.

 

– Na jednej z konferencji prasowych nazwałem to dewastacją zasobów osobowych polskiej armii, ponieważ tysiące żołnierzy – w tym wyżsi oficerowie – odeszło z wojska, bo nie chcieli się zaszczepić. Rzecznik Praw Obywatelskich w piśmie skierowanym do mnie wprost stwierdził, że jest to łamanie prawa i oznacza, że „dobrowolność szczepień była pozorna”. Wojsko i minister powinni przeprosić za to i poprosić, żeby żołnierze wrócili do wojska, bo są potrzebni Polsce oraz armii. W czasie pokoju istotne są dyplomacja oraz gospodarka. W czasie wojny potrzebne są gospodarka i siła militarna. Należy drastycznie i natychmiast podjąć działania, które zwiększą ilość osób przeszkolonych, które będą miały w domu broń. Należy zmienić politykę i zwiększyć zasoby obrony terytorialnej, bo zasoby, które obecnie mamy, są zdecydowanie zbyt małe. Udowodniła to sytuacja na Ukrainie. W Polsce powinno być kilkaset tysięcy żołnierzy obrony terytorialnej. Do tego potrzeba infrastruktury, a w ostatnich 30 latach z ponad 300 garnizonów zostało nam ponad 100. Do dzisiaj nikt nie odpowiedział za dewastację infrastruktury wojskowej – powiedział wykładowca akademicki.

Dr hab. Andrzej Zapałowski podkreślił, że Polski nie stać na powtórzenie błędów, które popełniliśmy w 1939 roku.

– Nie możemy czegoś zrobić za dwa-trzy lata, bo wtedy będzie za późno. W 1939 roku również miała miejsce modernizacja techniczna polskiej armii i w 1941 roku wiele pułków miało być całkowicie przezbrojonych. Zabrakło nam dwóch lat. Musimy dzisiaj podjąć konkretne i stanowcze działania, żeby nie zabrakło nam nawet jednego miesiąca – oznajmił.

Wiele osób obawia się, że jeśli w Polsce zostanie przywrócona zasadnicza służba wojskowa, powróci również fala.

– Fala miała miejsce wtedy, gdy służba wojskowa trwała dwa lata. Dzisiaj nam nie potrzeba tak długiej obowiązkowej zasadniczej służby wojskowej. Wystarczą nam trzy-cztery miesiące, żeby było obowiązkowe, powszechne przeszkolenie wojskowe młodzieży. Nie będzie wielu problemów, żeby młodzi ludzie masowo zgodzili się na przejście szkolenia trwającego trzy-cztery miesiące. To tylko kwartał, który wystarczy w celu uzupełnienia określonych jednostek. Specjalistyczny sprzęt musi być używany przez żołnierzy zawodowych i kontraktowych, więc powszechne, obowiązkowe, krótkotrwałe szkolenie wojskowe jest absolutnie niezbędne – akcentował historyk.

Wykładowca akademicki odniósł się również do antypolskiej działalności niektórych polskich polityków, którzy chociażby w Parlamencie Europejskim domagają się nałożenia kar na własną ojczyznę lub oskarżają Straż Graniczną o stosowanie tortur względem „uchodźców” próbujących nielegalnie dostać się do Polski z Białorusi.

– Dla mnie jest to dywersja. W sytuacji, w której nasza ojczyzna jest lub może być zagrożona, to niezależnie od tego, jaką ktoś pełnił i pełni funkcję, taka działalność ociera się o zdradę stanu – podsumował dr hab. Andrzej Zapałowski.

Jakub Gronczakiewicz/radiomaryja.pl

Żródło: radiomaryja.pl, 18

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy Cię o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl

 

Autor: mj