Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wszyscy liczymy na spektakl

Treść

Czy Holandia, w której znów zaczęły brać górę osobiste animozje i konflikty, zdoła zebrać się w sobie na tyle, by pokonać skuteczną, acz krytykowaną za nieciekawy styl gry Brazylię? Czy obie te drużyny posiadające fantastyczny potencjał ofensywny i potrafiące grać piłkę piękną i widowiskową wreszcie wyzwolą się z taktycznych więzów i zagrają tak, że piłkarski świat zamilknie w zachwycie? Pytań jest wiele, odpowiedzi poznamy dziś, w pierwszym ćwierćfinale afrykańskiego mundialu.
Holandia to obok Argentyny jedyna drużyna na mistrzostwach, która w czterech dotychczasowych spotkaniach odniosła komplet zwycięstw. Może nie porywała swoją postawą, ale zbierała pochwały za grę rozsądną, uporządkowaną i nakierowaną na jeden konkretny cel. Trener Bert van Marwijk z wielu indywidualności zdawał się stworzyć doskonale rozumiejący się kolektyw, w którym odnaleźli się nawet piłkarze, delikatnie mówiąc, nieprzepadający za sobą. Z biegiem czasu okazało się jednak, że na tym obrazie są rysy, i to poważne. Pod koniec meczu ze Słowacją w 1/8 finału schodzący w 80. minucie z boiska Robin van Persie krzyknął w stronę szkoleniowca: "Powinieneś zmienić Sneijdera". Wychwyciły to kamery, wychwycili dziennikarze. Nie jest tajemnicą, że obaj znakomici zawodnicy pozostają w konflikcie, i to od dawna. Iskrzyło między nimi nieraz, czasem bardzo ostro, zwłaszcza że szczególnie van Persie ma trudny charakter i niewyparzony język. Van Marwijk przestraszył się, bo w przeszłości wewnętrzne wojenki rozsadzały drużynę "Pomarańczowych", często uniemożliwiając jej realizację wyznaczonych celów. Selekcjoner zwołał naradę zespołu, wcześniej rozmawiał ze zwaśnionymi graczami i ogień ugasił. Napastnik Arsenalu przeprosił za swoje zachowanie, Sneijder dodał, że nic szczególnego nie miało miejsca. - Nie ma między nami nieporozumień, teraz liczy się tylko mecz z Brazylią - powiedział. Jeśli tak faktycznie jest, jeśli Holendrzy będą potrafili skupić się jedynie na dzisiejszym spotkaniu, mogą "Canarinhos" odesłać do domu. Stać ich na to jako nielicznych na mundialu. Posiadają bowiem ogromną siłę ognia, potencjał ofensywny, który jest w stanie rozkruszyć każdy mur. Brazylia przywiozła do RPA drużynę ze znakomitą obroną i jednym z najlepszych bramkarzy świata. W dotychczasowych spotkaniach straciła dwie bramki, ale obie w chwili, gdy wynik był rozstrzygnięty, a jej zawodnicy zbytnio się rozluźnili. Maicon, Lucio czy Juan to prawdziwe zapory nie do przejścia, jednak van Marwijk dysponuje dynamitem, który może je rozsadzić. Wspomniany Sneijder i Arjen Robben potrafią w pojedynkę wygrać mecz, pierwszy posyła do boju napastników idealnie mierzonymi podaniami, drugi z uśmiechem na ustach ogrywa po dwóch, trzech rywali i oddaje strzały doprowadzające bramkarzy do rozpaczy. Obok nich są inni, choćby van Persie, Dirk Kuyt i nieoceniony człowiek od czarnej roboty Mark van Bommel. Dzisiejszy mecz zapowiada się zatem pasjonująco i wszyscy mamy nadzieję, że obie drużyny stworzą niezapomniany spektakl.
Tylko czy tak faktycznie będzie? Bądźmy szczerzy, jedni i drudzy dotychczas na mistrzostwach nie zachwycali. Były znakomity piłkarz Pomarańczowych Johann Cruyff kilka dni temu ostro skrytykował postawę podopiecznych Carlosa Dungi. - W Brazylii jest mnóstwo znakomitych piłkarzy, wspaniale wyszkolonych technicznie, błyskotliwych. Tymczasem na mundialu reprezentacja gra bardzo defensywnie, bez polotu. To wielkie rozczarowanie, bo kibice chcieliby oglądać całkiem inną drużynę - powiedział, dodając, że sam nigdy nie kupiłby biletu na mecz obecnej ekipy "Canarinhos". Miał trochę racji, ale zapomniał, że również jego rodacy w RPA nie zachwycają. A van Marwijk tłumaczy wprost, że od wrażeń estetycznych ważniejszy jest wynik. - Wspaniale zwyciężać po pięknej grze, ale jeśli do celu prowadzi inny sposób, to musimy go usprawiedliwić i przyjąć. Czasami trzeba zrezygnować z technicznych popisów i zagrać po prostu brzydko, by osiągnąć sukces - przyznał. Cruyff o tych słowach też powinien pamiętać.
Czy dziś możemy liczyć, że Brazylia i Holandia zagrają tak, by porwać piłkarski świat? Oby, bo dzięki temu możemy być świadkami niezapomnianego widowiska.
Piotr Skrobisz
Nasz Dziennik 2010-07-02

Autor: jc